środa, 29 grudnia 2010

Życzenia? Niech będzie...

Nareszcie po świętach!

W piątek Sylwester.
I Nowy Rok.

Z tej okazji życzę Sobie, Czytelnikom (jak są jacyś) i reszcie Narodu:
1. zdrowia - przyda się w tym roku. Biorąc pod uwagę kombinacje na szczytach radzę unikać lekarzy tylko od razu nawiedzać księży i różnej maści sanktuaria. Mniej nerwów. Może też mniej kasy pójdzie.
2. spokoju - by brzydcy panowie z Sejmu przestali nas zadręczać swoimi chorymi pomysłami i wzięli się do pracy przez duże "P" a w weekendy nie nawiedzali nas z Bogdanem R w ramach niedzielnej "Kawy na ławę"
3. szczęścia - w Totolotku się przyda. I na kolei. Bardziej na kolei. By szczęście nam dopisało i nie było opóźnień.
4. pokoju i spokoju - by nic nie burzyło naszej ciszy, byśmy nie bali się kłaść i wstawać.

i wielu innych Łask Bożych. By w końcu każdy dostał to o czym marzy tak w głębi serca.
Oby rok 2011 był dużo lepszy od poprzednika!

piątek, 24 grudnia 2010

Święta, czyli coś, co straciło sens dawno temu…


Są takie dni, kiedy człowiek z podłej zielonej istoty staje się aniołkiem.
Słodziutkim jak miód.
Wtedy wie się, że są święta. 

Ale bywa, że zachodzi odwrotny proces.

Osoba, która przez cały rok jest miła i słodka w okresie przedświątecznym zamienia się w potwora, który jest złośliwy, wredny i podły. I tak jest ze mną.
Mam dość tej atmosfery miłości i radości.
Mam dość życzenia wszystkim wesołych świąt.

Ale robię to.
Jestem cholerną konformistką.
I tego w sobie nie znoszę. 

Niektórzy ludzie nie kumają: jak to? jesteś wierząca, a nie lubisz świąt?
Same święta jako dni wolne od pracy mi nie przeszkadzają.
Raczej ta sztuczna i nieszczera wesołość.
I jak ma się wiara do świąt?
I po co się je obchodzi?

Przecież wcale ludzie nie cieszą się, że kolejny raz wspominamy wydarzenie z przed dwóch tysięcy lat.
Przecież często nie czują tak naprawdę sensu tych świąt.
Trzeba odklepać to i mieć czyste sumienie.
Albo pogrążyć się w hedonistycznym konsumowaniu różnych pyszności po to by później marudzić, że nie zmieści się w kieckę czy garnitur.

Tak naprawdę Boże Narodzenie powinno być w nas przez cały rok!
Cały rok powinniśmy mieć miłość w sobie do bliźnich.
I to niezależnie jak bardzo nam dokopią.
Tłumaczenie się, że nie ma się czasu to tylko tania wymówka.
Jakimi mamy być chrześcijanami, moi rodacy?
Skoro na co dzień nie czujemy mięty* do drugiego człowieka?
Skoro na co dzień latamy po różne fidrygałki nie bacząc na drugą istotę obok nas?

Jesteśmy strasznie ubodzy.
Ubodzy na duchu.
Otaczamy się dobrami by nie czuć samotności.
To po co chodzimy do kościoła?
Bo mimo to wiemy, że jesteśmy słabi.

Jakby to powiedział Zbuntowany Anioł: człowiek to takie nic, słaba istota. I ja miałem mu złożyć pokłon? Śmieszne.

To po co są święta?
Byśmy przypomnieli sobie jak potrzebujemy siebie wzajemnie i coś z tym zrobili. By cały rok był Bożym Narodzeniem i szczęściem. Wtedy wiele rzeczy trudnych może okazać się prostymi. Wystarczy chcieć. Trudne, ale realne.
A póki co piszę życzenia z serca.
Do swoich znajomych.
Chociaż oklepane. Nie szukam durnych wierszyków. Jeśli chcę czuć Magię to sama powinnam włożyć trochę wysiłku, energii i chęci i sama coś wyczaruję.


*bez podtekstów!!

środa, 15 grudnia 2010

Podwyżki i trochę o gospodarce i życiu,,,

Zbliają się święta. Zatem przygotujmy się na podwyżki owoców i warzyw. W końcu ludzie zabiegani są i nie zwrócą uwagi na takie detale jak 2-3 zeta w cenie. Bo przecież muszą przygotować wigilię. Muszą zrobić karpia i te magiczne 12 dań.
A figa.
Ja sobie tak myślę. Ile te owoce kosztują w skupie? Na pewno mało rolnik za nie dostanie, co moim zdaniem jest poronione w kraju w którym co roku dopłaca się do rolnictwa po to by podatnicy płacili jak najmniej za płody rolne i zwierzynę oraz pochodne tych produktów.
http://finanse.wp.pl/kat,104124,title,Kolejna-podwyzka-I-to-tuz-przed-swietami,wid,12948331,wiadomosc.html
Jest jednak inaczej.
Niestety.
I będzie jeszcze gorzej.
Podwyżki prądu spowodują katastrofę społeczną w Polsce.
Bo zacznie się problem z żywnością i jej racjonowanie.
Chociaż je się po to żeby żyć!
Właśnie...
I może wojna domowa będzie. A Platforma nie wprowadzi Stanu Wojennego, bo ma "w pamięci" dawny system. Tylko może ludzie ich wyrżną jak lud wyciął w pień ostatniego króla Francji (Napoleon to był uzurpator). To możliwe.Wściekły lud jest zdolny do wszystkiego.
A Platforma fundując podwyżki podkłada się ludowi.
A lud w końcu jak tama przy Bogatyni puści.
I będzie tragedia.
Kolejna do kolekcji.ar
Bo o ile PiS robił krok do przodu i dwa kroki do tyłu a w konsekwencji nie robił nic, to jego siostra zdecydowała się na zrobienie czegoś. Po 3 latach nieróbstwa i patrzenia na rankingi, które były robione albo na ślepo albo naginane tak by partii rządzącej się podobało (jak w dawnych czasach. Róbmy wszystko by władza była zadowolona...). I teraz podwyższa podatki by "podratować" finanse Państwa.
By się nie jeździło BMW z BORowikami to by już pierwsze koszta odeszły. Ponadto koncepcja polityka powinna być taka jak w PRL. Wita on salę sejmową, kolumnową i barek raz na jakiś czas a później znów szoruje do zwykłej pracy.
Teraz tam (na Wiejskiej) zrobiło się mini państwo więc sporo politków, politykierów właściwie potraciło kontakt z rzeczywistością. Czego efektem są ustawy, które nie zawsze mają się do rzeczywistości. Praktycznie rzecz biorąc wogóle nijak mają się do rzeczywistości. Więc się nie dziwmy, że naród łamie prawo tu kraju czy zagranicą.

Moje rozterki odnośnie PKB na 1 sztukę ludzia. Dobra. PKB na jednego członka w kraju:
a) wysoko rozwinięte z domeną usług - 15 000 USD i wyżej
b) średnio rozwinięte z przewagą przemysłu - (1,5 - 12) * 1000 USD
c) słabo rozwinięte z przewagą rolnictwa - mniej niż 1,5 tysiąca USD

A ja się nie zgodzę. Totalnie się nie zgodzę. Polska zrezygnowała już praktycznie z przemysłu. Pominę górnictwo. A biedni jak byliśmy tak nadal jesteśmy. I co nam dają te usługi?
NIC!!!
Więc niech nauczyciele przestaną wtłaczać w nas durne progi tylko spowodują dyskusje na lekcjach WOS-u czy geografii. Po kiego grzyba nam ta znajomość? Anglicy tego nie wiedzą (moja opinia) i się czują szczęśliwi. (że tego nie wiedzą).
A pani Minister niech już przestanie bajki pleść, bo to się nudne robi.
Ograniczyć nauczycielom wolne. Coś jeszcze chce Pani dodać?
Już niech lepiej Ona odejdzie.
Bo wszystko psuje.
Roman G. za dużo nie napsuł, a był ministrem rok.
Ktoś powie: może dlatego?
1.Nooo, mundurki mu się nie udały.
Ale skąd mógł wpaść na pomysł, że szkoły jakieś worki po kartoflach przyszykują TYLKO dla uczniów? Jeśli dzieci mają mieć uniformy to niech dorośli dają przykład.  A bywa, że parę pań ubierze się dość ekscentrycznie a same później wymagają, by dziewczęta nosiły się skromnie. Jakaś hipokryzja, nie?
Ja nie przypominam sobie by moje nauczycielki nosiły się nieodpowiednio.
Przeciwnie. Bardzo eleganckie były. Niezależnie czy to szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum (dwie ostatnie szkoły to z mundurkami były i jestem dumna, że chodziłam do takiej szkoły).
2. Lektury.
Trochę się biedaczek zaplątał przy cytowaniu paru lektur. Ale przynajmniej coś dzwoniło. Choć nie w tym kościele. Non stop zmienia się wykaz lektur. A jeszcze nie ma takiego, który byłby przytomny. I nie ma czasu na DOGŁĘBNE analizowanie tekstu. To wy sie dziwicie kochani dorośli, że testy humanistyczne czy matury wypadają do dupy.
Jak primo uczniowie są przemęczeni duperelkami typu
a) PO:
 - i tak jak będzie wojna to połowa osób wpadnie w panikę a druga dostanie zawału,
- jak jest rana to się nie bawimy w czepce hipkratesa (np) tylko byle zatrzymać krwawienie a najlepiej jak zrobi to lekarz a obok niego będzie stać siostra ze strzykawką której zawartość będzie miała nazwę: szczepionka przeciwtężcowa*,
- a pomocy osobie nieprzytomnej lub też poszkodowanej mało kto udziela bo się boi że zaszkodzi i będzie się go sądzić
b) PP - i tak sprawdzi się to w życiu. Nie ma "lepszej" szkoły niż poznanie uroków liczenia podatków samemu i latania po urzędach dzięki "milym" paniom i morzu biurokracji
c) TI - a na co mi to? Po to by bawić się OFFICEM? To w podstawówce się powinno robić. I gimnazjum. No dobra. Wiem, że są nowsze  wersje Office'a, a CV to jednak w WORDZIE trzeba napisać. Chyba....
I arkusz kalkulacyjny pewnie sprawia trudności. Noo to nad tym można posiedzieć. Albo zatańczmy z Originem. W kwestii wykesów jest o niebo lepszy. A i angielski się poprawi. Dwie pieczenie na jednym rożnie można upiec, nie?
Secundo - rzadko trafia się na belfrów z powołania pod kątem języka ojczystego. Paradoks, nie? Polskim powinniśmy trzaskać jak rzymianie łaciną a często jest tak, że obcokrajowiec lepiej mówi od naszych rodzimych polityków. W kwestii języka polskiego też nie byłam poszkodowana raczej. Trzy lata w podstawówce (nauczania zintegrowanego nie liczę) z dobrą polonistką, kolejne 3 lata w gimie, a później małe przygody w liceum, ale i tak się wyszło na prostą. Ktoś się przyczepi do mojej polszczyzny? Niech się ugryzie. W nos. Kiedy trzeba to używam nawet zbyt poprawnej polszczyzny i to trochę śmiesznie brzmi. Ale trzeba, nie? Wracając do belfrów kochanych nauczających polskiego. Za mało czasu mają biedacy (innym się nie chce - wypalenie związane z zawodem i choroba zawodowa = to się czasem łączy) by nam wtłoczyć olej do główek.
Poucinały złe krwacowe i źli krawcy** materiału i dzieci są ubogie i zimno im bo nie mają ubranka marki "wiedza dotycząca literatury polskiej i obcej".
Król jest nagi.
Nie omawia się lektur DOKŁADNIE tylko się czyta opracowania. Efekty widać na testach zewnętrznych. No i wiadomo. Jak uczniowie się postarają to mówi się: oo, ta szkoła jest dobra. A jak nie pójdzie to zdanie brzmi tak: ta młodzież jest durna. Wcale się nie uczy.
Jasne, zwalcie na nas odpowiedzialność. ZA WSZYSTKO. Za całe zło w polskiej edukacji. To my sobie zamknęliśmy zawodówki. To my sobie pocięliśmy materiał. To wszystko sami sobie zgotowaliśmy.
Tertio - zabija się nasze myślenie po to by, profesorowie i kadra nauczająca na studiach mogła na nas narzekać. Ja radzę zrobić zebranie i wygłosić orędzie do swoich kolegów, którzy zdecydowali się na przekazywanie wiedzy w szkołach niższego rzędu by nie zabijali naszego potencjału, bo to ciężko odkręcić. Te pretensje to do MEN. Albo od razu wszyscy zastrajkujmy jak w Grecji. Albo dajmy sobie święty spokój ze zdobywaniem wiedzy. Skończmy na podstawówce. I będzie masa rąk do kopania. Teraz w zimie to się bardzo przyda.

cdnamin
(ciąg dalszy nastąpi a może i nie)


* dla tych co nie dostali dawki w szkole w ramach szczepień obowiązkowych lub skończył mu się termin "wazności"
** nie mam nic do prawdzich krawcowych, to przenośna.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Krótkie narzekanie na wszystko co się da

Odkąd wprowadzili ten durny zakaz dla palących dym papierosowy jeszcze bardziej mi działa na nerwy.
I nie mam omamów węchowych.  
W końcu jak przenosimy się na tamten świat to węch jest ostatnim zmysłem z którym się żegnamy.
Wychodzę z tramwaju przy WAM - ie i co czuję?
Fajki.
I to jeszcze były takie gorszej jakości.
Wchodzę do pewnej klatki- śmierdzi. Jeszcze popielniczka leży na schodach.
I po jaką cholerę zakazuje się palenia? Jak jest jeszcze gorzej?
Ciekawa jestem gdzie jeszcze będę miała przyjemność powdychania beznopirenu & spółki.

Chodniki tradycyjnie nieodśnieżone tylko posypane solą i piaskiem.
A później jak się ociepla to robi się paćka i trzeba lecieć do sklepu po nowe buty bo stare przemiękły. Albo odmraża kończyny. Bo jak to powiedziała pewna pani nauczycielka: najwięcej odmrożeń (zaraz po silnych mrozach) zachodzi w temperaturze 0 - 5 stopni celsjusza. No to przy dwóch stopniach na plusie i dużej wilgotności to wspaniale się mieścimy.
Ciekawe czy jutro się rypnę przy pewnym miejscu (żółty budynek) i nie dotrę na zajęcia. Chyba, że w wersji połamano-skręceniowej. Niee dzięki. Po co się męczyć?

Zaraz mnie szlag trafi.
Kochani posiadacze aut! (nie wszyscy!). Ja rozumiem, że aura nie dopisuje. Ba! Jest do bani. Ale to nie usprawiedliwia Was moi kochani przed zostawianiem swoich autek byle gdzie. Przez Waszą bezmyślność/geniusz (niepotrzebne skreślić) wielu ludzi wracających z pracy ma wydłużony powrót do domu. I to ci zarówno jadący tramwajem jak i inni kierujący jakimikolwiek pojazdami mechanicznymi. W tramwaju z czasem może wysiąść ogrzewanie, a ludzie w nim siedzący mogą ulec przechłodzeniu. W najlepszym wypadku zachorują na katar/przeziębienie. W ekstremalnych wypadkach może dojść do zajęcia i dolnych dróg oddechowych przez komornika zwanego zapalenie płuc lub innej paskudy - wirusa/bakterii.
To chciałbyś by zaczęto Ciebie i innych 'geniuszy' brać do odpowiedzialności?
FINANSOWEJ?
Bo tramwaje przez to, że się spóźniają powodują, że ludzie źle myślą o spółce MPK (dobra, i tak źle myślą), ale firma traci na spóźnieniach.
Ludzie, którzy ulegli przechłodzeniu i zapadli na chorobę muszą wziąć L4 a za coś żyć muszą. Kto im leki powinien kupić?
Jeśli twój wóz odmawia kooperacji zostaw go na parkingu, aż foch mu minie, a nie zostawiaj Bóg wie gdzie i nie tamuj ruchu! Ludzie też chcą wrócić do domu do ciepłego łóżeczka, do dziecka, męża, do ciepłego obiadku.
A jeśli utkniesz w koziej .... to zadzwoń po pomoc drogową.


TROCHĘ ALTRUIZMU W TYM KRAJU NIE ZASZKODZI.
POKAŻMY JACY Z NAS CHRZEŚCIJANIE!

Krótka notatka o życiu, przyroście naturalnym, dzieciach i kobietach


Nieraz zaglądam na dział dziecięcy w Onet.pl. Trochę mnie poraziło myślenie wielu osób odnośnie kobiet w ciąży:
Ludzie, powaliło was? Naród się kurczy, a pomysł by wymóc na kobiecie by przez X lat nie zachodziła w ciążę to jakiś kosmos!
Nie znacie biologii kobiety czy co? 
Nie wiecie, że jesteśmy bardziej uzależnione od hormonów?
O ile brak zrozumienia ze strony mężczyzn nawet jest zrozumiały (chociaż też nie powinien – każdy mężczyzna rodzi się z kobiety) o tyle narzekania kobiet pracodawców są totalnie z kosmosu. Może trochę więcej empatii dla własnej płci?
A jeśli już kobieta miałaby podpisać „lojalkę” to trzeba by uzależnić okres nie zachodzenia w ciążę od jej wieku. Im starsza kobieta tym krótszy okres „lojalki”. No bo nie ukrywajmy:
1.       Kobieta idzie do pracy.
2.       Zachodzi w ciążę.
3.       Zostaje zwolniona (opcja realna – negatywna). Lub przenosi się ją na inne stanowisko.

Wielu innych pracowników narzeka.
A emeryturki chcecie mieć wysokie?
To pozwólcie kopiować się innym by w przyszłości nie głodować.
Sami wiecie jaka sytuacja jest z emeryturami.
Może kieruje mną zwykłe wyrachowanie.
Trudno.
Bywa.
Ale każde żywe zdrowe niemowlę w tym kraju powinno być na wagę złota (ogólnie dziecko). A żeby dziecko było zdrowe, to nie powinno się jego matki zbytnio stresować i narażać na niekorzystne czynniki (benzopiren w papierosach).
Jak mamy rodzić dzieci jak społeczeństwo nie rusza się w tramwaju by ustąpić miejsca w tramwaju/metrze/busie matce z dzieckiem? A na oznakowanym miejscu siedzi osoba wcale niemłoda? Ja jak tylko jestem w stanie to każę matce i dziecku USIĄŚĆ siedzeniu, ale nie żeby krasnal sobie siedział a matka stała! Ustępuję przecież 2 osobom. Jak to kiedyś moja koleżanka powiedziała: ustępuję 2 osobom więc jak babcia stoi a wnuczek siedzi jak ten pan to zsadzam gówniarza i z powrotem siadam.
Hmm. Może to i jakiś sposób?
Nie wiem. Fakt czasem jest tak, że jedna mamusia rozpycha się w tramwaju. Miałam kiedyś taką sytuację. Inna jest zażenowana i dziękuje solennie jak ktoś wyjdzie z zatoczki by zaparkowała wóz.
Niektórzy uważają, że kobieta powinna pracować do końca ciąży. Jaasne. Przecież nasze babki i prababki rodziły w polu, nie? Trochę inne czasy były. Kobiety były silniejsze, zdrowsze. A może nie znano tylu choróbsk? Może. W każdym razie wymagać np. od kobiety chemika by zapieprzała z brzuchem w labku to zakrawa na sadyzm!
Może od razu zagazować ją oparami jodu? Lub jodku potasu?
Trucizna gwarantowana.
Opary kwasu solnego stężonego też nie należą do przyjemnych. Albo stężonego siarkowego. Albo toluenu. W sumie toluen jeszcze jakoś znoszę, ale jak się powielę to wszystko mnie będzie drażnić pewnie …
O siarczku amonu nie wspomnę (najgorszy smród jaki dotychczas poznałam na laborkach).  
Osoba, która pracuje namiętnie przy komputerze też nie powinna za długo przy nim siedzieć, co nie znaczy, że ciężarną trzeba traktować jak jakąś upośledzoną czy chorą.
Po prostu można być bardziej pomysłowym by taka pracownica czuła się potrzebna i wiedziała, że ma po co wracać do firmy.

A kombinacje z lojalkami to kolejny dowód na patriarchalizację naszego społeczeństwa (europejskiego). Tak jak i czerwone kropki carffourowskie czy opaski norweskie na okoliczność posiadania trudnych dni. Ja mam wrażenie, że wcale nie jesteśmy w Europie tylko jakiejś republice talibskiej albo kraju o poziomie demokracji równym procentowi demokracji w dawnych demoludach lub Z.S.R.R.
Czemu?
- wkracza się w prywatność obywatela:
·         podsłuchiwanie rozmów telefonicznych i przeglądanie wyciągów bankowych (rzekoma walka z terroryzmem. Chyba kurna z człowiekiem, bo OBL ma się zajebiście dobrze i ma gdzieś to, że jest kozłem ofiarnym niekompetencji rządu USA, który tą  żmiję, a właściwie padalca na swoim łonie wyhodował).
·         Konieczność przechodzenia przez skaner. Zdjęcia mogą wyciec (już wyciekły) do sieci i stać się zakąską dla złodziei tożsamości i innych pajaców.

- wzajemne wkraczanie w kompetencje sąsiadów
Próba nakłonienia Polski by uznała związki osób tej samej płci za naturalne. A figa z makiem. Nie mam nic przeciwko osobom, którym natura spłatała figla i zdecydowała, że pan X nie chce pani Z tylko chce pana Y.
Jestem przeciw panu B. i panu L. którzy więcej takim osobom szkodzą niż pomagają. Bo jak się o nich non stop słyszy w mediach to ludzie mają dość tych tematów (o mediach napiszę kiedy indziej) i ich niechęć do osób o skłonnościach homoseksualnych tylko się powiększa.
I lipa.
Dla prawdziwych osób o takich skłonnościach.

-  chęć okradania obywateli jak tylko się da
·         Walka o prawa autorskie muzyków (yhm yhm – ten kaszel nie daje mi żyć) i filmowców zakrawa na śmieszność. Odcinanie osób od neta bo im się peer to peera zachciało to przegięcie. Albo nakaz płacenia odszkodowań za szmelc (nie da się ukryć, że to co produkowano w latach 50 – 98 już nie wróci). Obecna muzyka to nie to co kiedyś, a wszechobecny sex w teledyskach zabija już przyjemność słuchania takiej piosenki. No bo skoro obraz już daje do zrozumienia co się ma dziać to po co tego słuchać? I zero ideowych piosenek. Kiedyś chociaż śpiewano o runięciu murów, a teraz? Lepiej jest może? przydaliby się tacy bardowie jak Kaczmarek, bo nadal trzeba walczyć o człowieka.
·         Nakaz by mój kraj wykupywał jakieś licencje na prąd. UE to chyba nieźle jest …
Wielu ludzi nie będzie stać na kupno prądu i cofną się do czasów jaskiniowych (jaskinia xD – sorry, ale mam ciekawe skojarzenia z jaskinią). Albo co najmniej nafty (jeśli jeszcze będzie). Tego chce UE? By pogrążyć nasz naród w ciemnościach? ( i tak nas za jaskiniowców pewnie tam na zachodzie uważają – a ja ich za bufonów).
Czy żebyśmy wyginęli? (wzrost kosztów produkcji żywności-czego efektem będzie wzrost cen żywności o 1000 procent, załamanie handlu i ogólny armagedon -> ja nie koloryzuję!)
Wiem, że nasz kraj był zawsze w tyle, ale pamiętajmy czemu trafiliśmy za żelazną kurtynę! Dzięki USA, GB, Francji. Magicznej trójce, która z radością nas sprzedała Z.S.R.R

-  cenzura
Kojarzycie histerię związaną z WikiLeaks? Chyba za czasów ciemnego okresu PRL-u nie było w Polsce takiej cenzury, jaka teraz w zachodniej Europie zaczyna się tworzyć. My (Europejczycy) chyba jednak odchodzimy od naszych założeń wolnościowych.
Francjo! Co z Tobą? Po co ci była ta rewolucja w XVIII wieku? Skoro z jednej dyktatury wpadasz w kolejne? Po co ci deklaracja praw?
Wielka Brytanio! A ty? Co z twoim majestatem? I wielkością? Wystraszyłaś się pliku kartek? Co z twą wielkością? Jakim cudem trzęsłaś 1/3 świata?
Wchodzicie na drogę nie Korei Północnej, którą namiętnie krytykujecie za łamanie praw człowieka.
Stańcie twarzą w twarz ze swoimi problemami! Przypomnijcie sobie o wartościach uniwersalnych!
Wolność równość braterstwo.
To też.
Zaprzestańcie chciwości.

- wkraczanie w sferę kobiet i wzrost patriarchatu
·         Carrefour i jego kropki (trudne dni)
·         Norweska sieć sklepów i opaski (patrz okoliczność powyżej)
·         Propozycje rodaków na „lojalki ciążowe”
·         Nakaz z góry na cytologie i mammografie*


Perunie i inne bóstwa słowiańskie!
Przybądźcie i ukarzcie złą Ciocię Brukselę!
Co działa na zgubę dusz polskich!
I dajcie w d…ę Hermesowi, bo się leni!

A my słowiańskie narody Europy łączmy się!
I pokażmy, co umiemy.

* gdzie mammograf często jest popsuty i może pogorszyć często i tak kiepską sytuację

sobota, 11 grudnia 2010

Problemy Niemiec z Turkami? Problem Francuzów/Brytyjczyków z własnymi obywatelami arabskiego pochodzenia? Problemy etniczne i nie tylko


Jak wszyscy doskonale wiemy dawne sojusze między państwem niemieckim z okresu 1 wojny światowej oraz Turcji doprowadzały do tego, że z czasem na teren Niemiec zaczęli przybywać Turcy ze swoimi rodzinami.
Co mieli robić?
Pracować.
Najwyraźniej nasi zachodni sąsiedzi doszli do wniosku, że mają za mało rąk do pracy i trzeba skorzystać z pomocy dawnych przyjaciół. Założyli sobie, że nowi „Niemieccy obywatele” zintegrują się ze starymi, rdzennymi i wszystko będzie pięknie. Stworzymy społeczeństwo Multi-Kulti.
To samo założyli sobie Francuzi i Brytyjczycy. I wszystko byłoby pięknie. Do czasu. Aż cała trójka (Niemcy/Francja/Wielka Brytania) obudziła się z ręką w nocniku. Bo to, co miało być piękne okazało się wielką pomyłką (delikatnie mówiąc). I mają za swoje. Polska też tak miała przed  2 WŚ./
Trochę śmieszą mnie lokalni, polscy populiści, którzy głoszą „Stop inwazji Islamu. Nie skończmy jak Francja”. Nie skończymy, bo islam na tych ziemiach był od 7 stuleci. A to, że sporo obcokrajowców jest w Polsce to nie powód by wpadać w panikę. Każda dziewczyna w chustce na głowie wzbudza sensację. Często niezdrową. Zwłaszcza gdy owa panna ma rysy polskie. Określana jest mianem zdrajczyni.
Ja się wobec tego nie dziwię arabom brytyjskim czy Turkom niemieckim, że średnio mają ochotę na integrację z osobami, które nie patrzą na nich przychylnie. Polacy też nie mają fajnie na Wyspach. Ilu politykierów w Albionie podgrzewa emocje, że Polacy zabierają pracę Anglikom? Multum. A myślą, że niektórzy chcieli wyjeżdżać w Polski? Tu nie jest aż tak okropnie. Tu (w Polsce) jest po prostu strasznie.
My chcemy godnie żyć. Pracować, wychowywać dzieci, nie bać się, że starczy nam do 1 ego. Nie martwić się, że w końcu powstanie straż moralności zaglądająca nam do łóżek a sama pozwalająca sobie na różne „konfiguracje elektronowe” niezgodne z zasadami wg których nas rozliczają.
A czy mieszkaniec Albionu/Niemiec pójdzie pracować za stawki, które są wybierane przez Nas? Wątpię. A pracodawcy się przyzwyczaili do świetnej jakości i niskiej ceny posiadania pracownika. Często nawet obywatelom, których rodzice/dziadkowie przyjechali i postawili swe stopy na lądzie Europy nie chce się pracować za tak marne stawki. Bywa. Całe zło zaczyna się od forsy. Tak było, jest i będzie.
Sztuczne tworzenie konfliktów nie służy gospodarce kraju w którym są wytwarzane. Czyli nie służy społeczeństwu. Jest kryzys finansowy. Ale co tam dobro kraju. Popsujmy trochę.
Można, nie? – myśli sobie Erika S. Ta osoba to ikona porażki naszych (niemiecko-polskich) stosunków. Dopóki partia kanclerz Angeli M. patrzy łaskawym okiem na Erikę dopóty możemy spokojnie zapomnieć o stosunkach na szczeblach władzy. Bo ludzie na parterze się dogadają. Szkoda, bo duet Polska-Niemcy mógłby sporo osiągnąć. Ale jest właśnie Erika. Wiele państw by się podlizać rezygnowało (delikatnie mówiąc) ze swych patriotów. Czy Niemcom nie zależy na dobrych stosunkach z Nami? O wadach narodowych wspominać nie będę, bo  wszyscy wiedzą jakie są.

piątek, 10 grudnia 2010

Zakazy a nasz naród? eee...

Zakazy a nasz naród.
MZ i rząd troszczą się o nasze zdrowie . Super, nie? Już niedługo będę mogła zapomnieć o dymku papierosowym na przystanku. Czy na pewno? Na pewno nie zapomnę.
To samo gdy chodzi o zakaz parkowania na chodnikach. Dziś** idę chodnikiem, chociaż w sumie włażę już na trawę a jedna babka była ciężko zdziwiona, że musi przymknąć drzwiczki swojego audi bo dziecię z ciężką torbą nie ma jak przejść – chodnika zostało tylko ok. 20 cm, może ciut więcej. O ile w większych miastach idąc chodnikiem muszę patrzeć czy po nim nie jedzie autko (zwłaszcza w południowej części uczelni) i jakoś się do tego przyzwyczaiłam to gdy zobaczyłam identyczną sytuację w swojej wiosce (której wielkość jest ok. 100 tysięcy) myślałam, że mnie szlag jasny trafi i puściłam mordercze spojrzenie kierowcy (zwykły osobowy) i chamsko zaczęłam iść tak by nie mógł jak jechać chodnikiem. Rzecz jasna Strażnicy nawet gdyby byli to by nic nie powiedzieli.
O „półwyspie”, który pokonuję idąc na autobus nie wspomnę. Wieczny problem z parkującymi.
Jest parking – mały, ale jest.
Niech się dogadają ludzie jakoś. Z administracją pogadają czy co (od tego są, by służyć).
Nie chcę być potrącona (jak już los ześle mi wypadek komunikacyjny) na chodniku. Później podczas spisywania protokołu policjant się spyta:
P: co pani zrobiła?
A: Nic.
P: Jak to nic?
A: Byłam na chodniku.
P : I?
A: I film mi się urwał.
P: Bo?
A: Jakiś dupek mnie podczas parkowania na chodniku potrącił.
P: Eeee…a na tym chodniku była literka P?
A: no jak ostatnio stałam to nie.
P: ………..???

*nie chcę pouczać naszych Stróży prawa, ale po coś zostali powołani.
** to było w listopadzie 


PS.(koniec listopada) Zamontowali na miejscach parkingowych takie słupki na kluczyk. Oczywiście kłótnia była, kto ma dostać owo miejsce z pachołkiem. Kolo, który 3 lata parkuje w jednym miejscu został wystrychnięty na dudka, bo spółdzielnie nic nie powiedziały, tylko dały cynk robotnikom i pomyślały: niech robole się z tym bujają.
A problem z autami nadal jest. I długo będzie. Niestety.
W dodatku zaprzyjaźnione źródło informacji sprzedało mi cynk w sprawie grupki mieszkańców jednego ze spornych bloków. Jarzycie, że chcieli jakieś szlabany wprowadzać, by xenos (obcy) nie mogli wjechać na teren osiedla? To jak oni chcą by przyjeżdżały bułeczki, mleczko i masełko? Albo piwko?
 Wstawać o 5 nad ranem i zapieprzać po dostawę? No ludzie kochani! Ogarnijcie się! Nie jesteście sami! Nie wiem jak sprawa się rozwinęła. W każdym razie jak przyjadę na urlop to zasięgnę info u OŹO.

kiedy znów będzie tzw "10 kwietnia"? i inne przemyślenia

Biorąc pod uwagę wydarzenia sprzed paru miesięcy (konkretnie to 8 miechów) zastanawiam się czy nie będzie za jakiś czas „powtórki z rozrywki”. Może to i bezduszne z mojej strony, ale ja mam deja vu. Czemu? 
Tak jak Śp. Lech Aleksander Kaczyński był non stop wyszydzany za swój styl bycia i liczne pomyłki jakich się dopuścił dzięki swoim „doradcom” tak teraz zabawa zaczyna się od nowa.
Ani z jednego ani z drugiego Seneka czy . To wiemy. Tylko skoro wybrał naród takiego prezydentazy, to niech go szanuje, a nie wytyka n – tą wpadkę!!!
 Czy jak (uchowaj Boże) Prezydent odejdzie na łono Abrahama – sam lub ktoś mu pomoże to w kraju znów zapanuje taka histeria? Wzniecana przez żadne krwi rekiny rynku medialnego? Bo jak dla mnie ten jeden epizod to było już za dużo, a jakby to miało się powtórzyć to chyba bym się wyprowadziła z tego kraju. A już odpukać w niemalowane tę historię ze znakiem Chrześcijaństwa, który dla wielu osób jest święty, a został wyszydzony. 
Był zakładnikiem grupki fanatyków, którzy nawet przewodnika duchowego zbluzgali. A ciekawe, czy przy hierarchach też by tak kozaczyli? Ah tak, hierarchowie siedzieli w swoich pałacach i dyrygowali służbą, która miała iść i uspokajać zagniewane stado.
Tak więc szanujmy prezydenta, chociaż nie przemawia do Nas. W końcu go wybraliśmy jako naród. Nawet jeśli głosowaliśmy na Niego po to by nie wróciły czasy PiS. Ja wątpię by wróciły. Ludziom nie jest potrzebny populizm, ale chleb. Taki prawdziwy. Ludziom też jest potrzebny ktoś na miarę Piłsudzkiego. Ktoś kto miałby autorytet. Ktoś kto byłby twardy i sprawiedliwy. Może nie taki ojciec narodu, ale ktoś mający Image. Światło. Power. Takiej charyzmatycznej postaci nam dziś brakuje. Bo nie ukrywajmy, ale nasi politycy są jak modelina. A wręcz jak plastelina. Łatwo się dostosowują do sytuacji. I łatwo zmieniają decyzje.
Proszę zatem doradców obecnego prezydenta by POMAGALI mu rządzić a nie psuli jego wizerunek jak to miało miejsce w wypadku L.Kaczyńskiego.

I chociaż obecny Prezydent nie jest tym wymarzonym to muszę przełknąć gorzką pigułkę i liczyć, że będzie osobą walczącą o prawa człowieka w tym kraju i czasem zawetuje głupie ustawy, które pisze rząd tworzony przez partię z której wyszedł. Nie ma co czekać na jego potknięcia, bo jak się będzie koncentrować tylko na jego wpadkach - a będzie ich jeszcze wiele, to nigdy nie będziemy zadowoleni.  

PS. żal mi było najbardziej BOR-owców i tych młodych dziewczyn, które dopiero zaczynały swoje dorosłe życie. W końcu to ONI zginęli na służbie. Żal mi było też polityków, bo nie mieli zwykłej nudnej śmierci jako starsze osoby tylko zginęli, a mogli jeszcze posłużyć na tym świecie w jakiejś sprawie. Nie robiłam jednak lamentów tak jak robiło to wiele osób, które żywe osoby kopały mentalnie, ale jak "ofiar" zabrakło to pochylały się i wyrażały żal. To wkurza, wiecie? 
Nie chcę by osoby, które dokuczały mi kiedyś lub teraz zachodzą mi za skórę w momencie gdy nic mojego życia może zostać gwałtownie przerwana pochylały się nade mną i wywyższały moje zalety (jak jakieś mam?). Chociaż i tak nie będę mieć nic do gadania. 

A nie! Wg. opcji chrześcijańskiej mogę wybrać teoretycznie czy chcę siedzieć przez wieczność z Bogiem i żyć w wiecznym szczęściu i hedonizmie czy żyć w bólu z dala od niego i przeżywać męki piekielne.

niedziela, 15 sierpnia 2010

Pytania

Czy czołowa informacyjna stacja TVN24 została wykupiona przez fundację "LV"?

Bo mam takie dziwne wrażenie. Gdyby sprawa znaku, którym chrześcijanie posługują się ładne 2 tysiąclecia była non stop poruszana w TVTrwam to byłoby to...Normalne. W końcu to telewizja, którą prowadzą głównie bracia zakonni oraz parę świeckich należących do wspólnoty katolickiej. Więc co tu się dziwić?

To, że stacja pozująca na nowoczesną i krytykującą PiS (głównie chociaż nie tylko) pokazuje nonstop jakieś urywki z reportażu o krzyżu kala moje wyczucie estetyki medialnej. Tylko rozdrapują rany, jakie narodowi zadała grupka fanatycznych osamotnionych w swym cierpieniu osób. Czy na prawdę nie ma w tych kraju ważnych spraw? Wracamy do tematu zastępczego? A kiedy wrócimy do nietolerancji gejów, in vitro, aborcji? Ja nie chcę słuchać o krzyżu! Ile można!

Drugie pytanie:

Czy TVN ma swoich widzów za idtiotów tak jak za debili mają nas Wybrańcy narodu? 

Ile można oglądać Majki, Brzydule czy Klub Szalonych Dziewic? Bo to dno!!! O ile 39,5 było całkiem śmieszne i do strawienia (no, jeszcze Usta Usta można CZASEM ob.ejrzeć) o tyle obecne seriale produkowane przez w/w stację są coraz głupsze i przyprawiają mnie o niestrawność. W sumie nawet Big Brother dało się oglądać. Zwłaszcza pierwszą edycję.
Denne seriale można znieść w ten sposób, że wyłączymy telewizor z prądu lub zmienimy kanał. Gorzej jest w piątki między godziną 8 - 10.30 pm (włączam w to reklamy, które pożerają mnóstwo czasu i nerwów). Człowiek by ch ciał jakiś kryminał obejrzeć. Albo komedię. Albo horror. A tu cyk.
Oferta filmowa to:
tysiącktóraś powtórka Władcy Pierścieni. Ludzie! Ten film można obejrzeć raz lub dwa. A jak nie ma to można obejrzeć na necie/kinie domowym (wypożyczalnia)
Harry Cholerny Potter - lubiłam te filmy, ale jak widzę zapowiedzi, to nóż mi się w kieszeni otwiera
Zabójcza Broń - ostatecznie może być, nawet się człowiek pośmieje.

Ja proponuję by założyć FUNDACJĘ DLA TVN -U by mógł sobie zakupić nowe filmy bo najwyraźniej w stacji jest za mało pieniędzy (jak już się rozda pracownikom pensje o takich liczbach, że nawet nie doliczymy).
No, ale jak ktoś osiąga dno, to ktoś inny korzysta. Może TVP nie jest telewizją najwyższych lotów, ale ma jedną zaletę: rzadko daje powtórki, no i blok reklamowy przed wieczornym filmem jest od pogody (20.05/20.10 do rozpoczęcia owego filmu 20.20/20.25). Tylko jak partia rządząca spowoduje że reklamy będą między jedną klatką a drugą? Bo na to się zanosi.

Trzecie pytanie:
Co z dziećmi? Dlaczego dorośli mają swoje potencjalne złotka gdzieś?

Ja rozumiem, że dzieci do 2 lat nie powinny mieć kontaktu z TV. I zdecydowanie się z tym zgadzam. Dlaczego dla starszych dzieci TVP nie puszcza już dobranocki? Nie wszyscy mają te durne Mini Mini/Cartoon Network czy Disney. Kiedyś było tak. Myło się dzieci wieczorem, sadzało do Wieczorynki, a później kładło się je spać, a teraz? Może dlatego, że dzieci się zmieniły? Wątpię. Dziecko to dziecko. Niezależnie czy swoje dzieciństwo spędziło w PRL - u czy teraz. Po prostu to pierwsze było dodatkowo szczęśliwe, bo częściej przebywało na świeżym powietrzu, które męczy delikwenta. I rodzice chyba się nie martwili, że chuligani/chuliganki (równouprawnienie jest poniekąd) zrobią coś ich maleństwu. I nie dlatego, że chamstwa i chuligaństwa nie było. Było. Ale nie aż tak.
Dlaczego pani Hall krzywdzi młodzież szkolną? Nie wystarczy, że w '99 nasza edukacja została zniszczona? Ponoć dzieci uczące się w liceach będą miały mniej do nauki historii, bo będą się uczyć już tylko historii po 1 wojnie. Szczerze? Współczuję.
Historia XX i XXI wieku jest najbardziej popieprzona i gdybym mogła utknąć w nauce historii do XIX wieku to bym przyjęła to z pocałowaniem ręki.
Moja przygoda z historią skończyła się po otrzymaniu świadectwa dojrzałości zatem jedyne na co mnie stać to współczucie rocznikom, które są królikami doświadczalnymi szalonych naukowców z MEN - u.

Pytanie czwarte:
Czemu w tym kraju oszołomy mają tyle praw? I rządzący trzęsą portkami przed terrorystami?

Ledwo ludzie "odetchnęli" po letniej szopce noworocznej ze sceną na KP to Greenpeacowcy postanowili, że przypomną o sobie. I wywiesili baner "I love Puszcza Białowieska" na gmachu URZĘDU PUBLICZNEGO. I chociaż nie lubię politków i ich podwładnych (ppz => piękna polska zawiść) to współczułam im, że musieli siedzieć w pomieszczeniu baaaardzo ociemnionym. Niesmak. To jedyne co czuję gdy słyszę słowo Greenpeace. No i zażenowanie. Al Qaida nam nie grozi, bo: mamy normalnych muzułmanów, mamy swoich rodzimych terrorystów, którzy chyba niedługo zaczną się zbroić w bombki choinkowe.

Postulaty:
Wieczorynka musi wrócić
naprawić polską edukację
skończyć z szopkami w Warszawie
precz z GREENPEACEM

A przy okazji. Serdecznie współczuję mieszkańcom Bogatyni. I boję się czy moja dziurka kochana nie padnie ofiarą urzędniczych błędów i czy tama we W. nie rypnie się.

środa, 4 sierpnia 2010

Złość

Wczoraj poczułam się jak w jakimś Afganistanie za czasów Talibów. Tam też czasem wielu twierdziło, że są mądrzejsi od mułły. I chociaż Islam to religia, którą każdy może interpretować to jednak powinno się ją tak interpretować by nie dzieliła ludzi na lepszych (mężczyźni) i gorszych (kobiety). Jak wyszło (i wychodzi) tamtejszym ludziom każdy widzi. Nie o tym jednak. Czułam się zniesmaczona tą awanturą. Wokół symbolu chrześcijaństwa. Symbolu, który miał być przypominać ludziom o miłości Boga do ludzi. Najwyraźniej jednak politycy woleli schować głowę w piasek i zrzucać odpowiedzialność na kościół, że "umył ręce niczym Poncjusz Piłat". No jak umył? Wysłał młodych, rześkich księży. Z polotem. Ten polot za dużo nie pomógł w starciu z rozhisteryzowanym tłumem. Tłum "bronił" krzyża przed księżmi. Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Wybrałam opcję 1 - szą. Płacz i tak nic nie da. A i ten śmiech jest przez łzy.
 Druga sprawa przyprawiająca mnie o dreszcze to VAT. No to mogę pakować walizki. Nie dość, że pracy nie ma, to jeszcze o sklonowaniu samej siebie (z drobnym rozcieńczeniem genów z innej "planety") w POLSCE to mogę sobie pomarzyć. Polityka tego państwa jest cholernie przyjazna rozmnażaniu się. Tak kurde przyjazna, że aż mnie się odechciewa szukać drugiej istoty by doszło do stworzenia nowego życia. Wiatropylna przecież nie jestem. Nie dość, że w razie ślubu w budynku na którego szczycie stoi krzyż spotkają mnie dziwne rzeczy na kursie przedmałżeńskim (mimo szkolenia w ramach lekcji religii pewnie trzeba będzie jeszcze się "doszkolić". I cóż z tego, że jeden kurs był całkiem?). Ja nie chce by jakaś ortodoksyjna kobiecina, której kwiat młodości już dawno usechł mówiła mi jak się "zabezpieczać po Bożemu”. Może uda się jednak ominąć taki rodzaj ślubu? Albo najlepiej takiego nie brać. Ślub cywilny jest szybki i bezbolesny dla finansów. Bo kosztuje mniej. A kazań już za młodu się nasłuchałam i pewnie nasłucham.
W każdym razie podniesienie VAT – u będzie gwoździem do trumny dla partii rządzącej. Ale naszego narodu też. Całe utrzymanie będzie nie do zniesienia. Żywność do góry, mieszkania do góry, dzieci do góry. Pieprzę coś takiego. I czekam aż ludzie zaczną protestować by chronić swój byt. Ziemski. Bo do wiecznego trochę daleko. Czy Wincent będzie miał honor (w domyśle też co innego) by w razie czego odejść? Ja wątpię. Politycy nie mają honoru. Przynajmniej nie ci „z góry”.
WYBORY. SLD na pożegnanie takiego chamskiego prezentu nam nie zostawiło.

czwartek, 24 czerwca 2010

wakacje w Polsce? a może lepiej jak najdalej od Polski w sezonie wakacyjnym?

Gdy miałam naście lat jeździło się na obozy i kolonie. Jednak by pozwolić sobie na taki luksus trzeba było mieć albo super bogatych rodziców, albo rodzice mogli mieć miłego szefa, który godził się na dofinansowanie takiej imprezy. Te czasy bezpowrotnie minęły. Teraz jeśli chciałabym mieć wakacje z prawdziwego zdarzenia trzeba byłoby iść do pracy. I się pójdzie. Tylko dylemat. Jechać gdzieś w Polskę czy do Egiptu. Patriotyczne podejście do sprawy powinno podsunąć mi pomysł: Karpaty albo nasze piękne morze (Jezior nie lubię. Wilgoć, komary i groźba pasażerów "na gapę", którzy polubili naszą tkankę płynną). Tylko czy n-ty pobyt nad Bałtykiem pomógłby mi się zrelaksować? Wątpię.
Oto parę powodów które pokazują moje obiekcje odnośnie wypoczywania choćby nad Morzem Bałtyckim.
I. Zakwaterowanie.
Musiałabym sobie wynająć pokój w akademiku, bo najtaniej.
II. Jedzenie.
Nie samym jodem człowiek żyje. I gdzie tu znaleźć stołówkę z przytomnymi cenami? I jednocześnie zjadliwym pokarmem? Zdarzało się, że musiałam jeść szybko potrawę by nie poczuć jej smaku. Ktoś powie: nie jedz. No, ale rodzice zapłacili to trzeba, nie? Nazwy tamtejszej restauracji nie przytoczę bo albo splajtowała albo polepszyła jakość posiłków.
III. Inne atrakcje typu lody.
Ponoć nad morzem gałka lodów kosztuje od 2 - 2,50 zł. Często nawet 3 złote. Żadnych rewelacji cenowych nie ma. W każdej kawiarni którą "wizytowałam" gałka lodów zaczyna się właśnie od 2 zeta wzwyż. Np. taki Grycan. Jakbyśmy tak chcieli zjeść niezły deser to byśmy sporą kasę wydali. Taka prawda.
IV. Pogoda.
Powszechnie wiadomo, że nasza polska aura jest nieprzewidywalna. A nawet gorzej. O ile deszcz można przeżyć. O tyle burze już nie są tak "miłe". Chociaż w obecnej sytuacji powodziowej nie powinnam nawet myśleć, że deszcz "ujdzie". Rozrywki mogące pomóc "zabić" czas:
1. Czytanie książki albo czasopisma w lokalnej bibliotece. Sposób na zabicie nudy doskonały.
2. Kino. Jeśli coś fajnego jest w kinie to czemu nie? Chociaż jak patrzę na niektórych "artystów" to ochota na wyrzucenie pieniędzy w błotko przechodzi szybciej niż przyszła.
3. Jeśli marzysz o adrenalinie, a jesteś nad morzem to proponuję oglądanie sztormu (to dla odważnych)
4. Dyskoteka. Minusem tego jest: zaczyna się późno (dopiero od 19 - 20), na drugi dzień możesz mieć podwójnego kaca (moralny + fizyczny), ktoś może wzbogacić twojego drinka o magiczne substancje, które niekoniecznie dobrze wpłyną na twój umysł i świadomość.
5. Gra w bilard lub inne gry (o ile to nie są jednoręcy bandyci). Jak masz dobre towarzystwo...czemu nie.
V.Plaże i woda.
Co roku SANEPID ogłasza, które kąpieliska są ok. Jak patrzę na niektóre plaże (i wodę) zaczynam wątpić w zdrowy rozsądek tej organizacji. Śmieci, zagloniona woda. Cudnie.
Kiedyś musiałam iść głębiej w morze by nie mieć styczności z meduzą, która sobie spokojnie pływała jak gdyby nigdy nic. Jakoś nie miałam ochoty na takie pamiątki z obozu.
I to nie było w Jelitkowie.

A może lepiej wybrać się za granicę? Turcja? Tunezja? Egipt? Grecję odradzam z wiadomych powodów (w dodatku strajk różnej maści pracowników, co za ....). Jeśli wykupię wczasy w takim Neckermanie albo w innym niepolskim biurze to raczej powinnam być szczęśliwa. I będę. Chyba. Pogoda mi dopisze. Jak się zna więcej języków niż tylko ten osławiony angielski można zaszaleć. Można się wybrać na wycieczkę do piramid, albo zobaczyć Hagię Sophię. No bo ile można smażyć się na słońcu? Albo przebywając wśród roślin ile można robić siebie darmową stołówkę dla różnej maści komarów? A one nie są tak przyjazne jak nasze (chociaż po powodziach i nasze lokalne komarzyce stały się wielkie i wredne).

Zawsze jednak znajdzie się mankamenty swoich podróży lub danej sytuacji. Zawsze narzekamy jako naród. Może zróbmy zawody w narzekaniu?

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Dzieci, przyrost naturalny

Jak w tym kraju ma się rodzić więcej dzieci? Skoro w ogóle nie szanuje się kobiet w ciąży? Lub osób z dziećmi? W piątek wysiadałam z Z3. Z racji tego, że ludzie z zewnątrz śpieszyli się niezmiernie by wejść koniecznie do środka transportu starałam się wypłynąć z Zeta jak najszybciej. Nikt nie zauważył (czytać: może nie chciał widzieć) starszej kobiety z wózkiem w którym smacznie sobie spał osesek. Na swoje nieszczęście ja zauważyłam. Rozejrzałam się więc. Może ktoś inny się zajmie kobieciną i jej wnuczęciem? Żaden człowiek (zwłaszcza panowie w wieku średnim {35- 50}) nie ruszył swoich 4 liter by kobiecinie pomóc. Sama święta nie byłam. Zrezygnowana jakoś podniosłam wózek i babcia weszła z wnuczęciem do autobusu. W sumie to nic nie zrobiłam (wg mnie). Głupio mi było, że zbyt wiele nie pomogłam. Zwłaszcza gdy pani podziękowała. Nie wiem za co.
Nie wiem czy w TESCO są kasy dla ciężarnych. Są jak yeti. Wszyscy słyszeli a nikt nie widział. No cóż. Parę w rozmowie z kumpelą przemycę słowa: no sorry, ale co z tymi ludźmi? Żeby nie ustępowali kobietom w ciąży miejsca w busie. (mam na myśli te po których widać. No bo sorry, w 1ym miesiącu to nie widać nic, a my nie mamy USG oraz promieniowania gamma w oczach). Ciekawe co by powiedzieli ci niewidzący gdyby ich żona/siostra/mama tak by musiały stać będąc w ciąży. Zaraz by się zbulwersowali. A ja proponuję starą zasadę: Nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe.

Oto wypowiedzi wielu kobiet, które w pewnym stopniu spotkały się ze znieczulicą społeczną:
http://maly-anilolek.blog.onet.pl/2,ID407911439,index.html
http://mama-i-misiek.blog.onet.pl/przywileje-kobiet-w-ciazy-i-ma,2,ID406651432,n
http://le-monde-est-beau.blog.onet.pl/autobusowy-savoir-vivre,2,ID408151631,n
http://justynakulikowskalar.blog.onet.pl/Z-brzuszkiem-w-kolejce,2,ID408156126,n

Mam nadzieję, że ludzie się ogarną i zaczną się zachowywać jak należy. Zwłaszcza dorośli. Ciągle mnie pouczają odnośnie zachowania. A sami co robią?

Dopóki nie będzie szanować się matek i dzieci dopóty przyrost naturalny będzie maleć. A ja nie wiem czy chcę by mój potomek miał pracować na ludzi, którzy patrzyli na niego krzywo gdy był w formie zarodkowym w brzuszku mamy. Porażające jest spojrzenie na dzieci. Tyle.

Wybory prezydenckie

Kto wygrał każdy widzi. Nie będę komentować tego. Poczekam na pierwsze wpadki/sukcesy głowy państwa. Wtedy się wypowiem. Szkoda tylko, że znowu wybrano osobę zbyt dojrzałą. I jak młodzi w tym kraju mają mieć lepiej?

sobota, 12 czerwca 2010

Polityka w Polsce to bagno

Po tragedii w Smoleńsku wszyscy ględzili, że Polska się zmieni. Że nie będzie tylu kłótni. Szczerze? Nie wierzyłam w to. I cieszę się bo bym się bardzo rozczarowała. Jestem za to zażenowana postępowaniem sztabów 2 głównych kandydatów na Prezydenta.
http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010/aktualnosci/sztab-komorowskiego-pozwie-pis-w-trybie-wyborczym,1,3244037,aktualnosc.html
Zwłaszcza kandydat głównej partii rządzącej popełnia błąd za błędem. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że pomaga swojemu konkurentowi w ogromnym stopniu. Ludzie jednak nie zagłosują na PiS. Już raz zasmakowali rządów PiS. Wielu nie podobał się też ich prezydent, który nie był uważany za prezydenta wszystkich obywateli tylko jednej partii...To gdzie te głosy trafią? Ciekawe jaka będzie frekwencja?? Powodzian nie biorę pod uwagę, bo muszą bronić dobytku...Czy znów ten naród będzie głosował przeciw czemuś?
Wielu rzeczy brakuje w polityce polskiej. Nie liczę jednak, że to się zmieni. Musiałabym do reszty zdurnieć by marzyć o kulturze w polityce.

MUNDIAL 2010 a kobiety

Ktoś by powiedział, że Piłka Nożna i kobiety to jak olej i woda. Nie łączą się z uwagi na różną budowę cząsteczek. Nie powiedziałabym, że Piłka Nożna i kobiety nie mają nic wspólnego ze sobą. Wprost przeciwnie.

1. Powstaje coraz więcej drużyn kobiecych. Nasza nieoficjalna reprezentacja żeńska ponoć jest lepsza niż POLSKA DRUŻYNA PIŁKI NOŻNEJ. To oczymś świadczy.
2. W TV non stop pokazują mecze i kobietki nie mogą obejrzeć czegoś na wyższym poziomie/niższym poziomie (niepotrzebne skreślić) a mąż z pilotem w ręku króluje sobie. I tak co 2 lata. Gdzie tu sprawiedliwość?
3. Problem prostytucji. 2 lata temu gdy było Euro sporo kobiet z Polski i zza wschodniej granicy z własnej woli (chociaż częściej wbrew sobie) znalazło się w Austrii by spełniać zachcianki zmęczonych kibiców. Szkoda, że UEFA z tym nie walczy. Chyba, że...(domyślcie się zresztą sami). Co kto woli.

Widzę, że jednak gloryfikuje się męskość jak tylko się da. Czyżby strach przed kobietami?

Krótko o E21

Portal stara się być obiektywny. Czasem mu nawet wychodzi. Z komentarzami już gorzej.

ocena w skali (1-10): 2

niedziela, 6 czerwca 2010

Poprawność językowa

Rozpoczynając przygodę z tym blogiem obiecałam sobie, że będę starała sie pisać poprawną polszczyzną. Plany szlag jasny trafił. Patrzę na to, co się dzieje w TV. I widzę, że dziennikarze wcale nie dbają o czystość Polskiej Mowy. A to oni powinni świecić przykładem. Dlatego dałam sobie spokój z wysilaniem się by poprawić jakość języka na blogu. Albo załatwię sobie betę. To taaaakie modne ostatnio.
Będę pisać jak mi się żywnie podoba. Na maturze też coraz częściej uchodzą pewne zwroty, które w epoce systemu "8+4/5/2+ ewentualna matura" uchodziłby za niedopuszczalne. Tak więc hulaj duszo! Hulaj klawiaturo!

I prawa autorskie

Ehm. W dobie mp4, ipodów i programów p2p myli się ten, który uważa, że za ściąganie trzeba karać. Piractwo muzyczne i filmowe trwa od dawna. Skoro ciężko jest zwalczyć handel płytami z rynku, to ściganie przestępstw cyfrowych też będzie trudne do osiągnięcia.
Dawniej (i dziś) kupowało się fałszywki, bo brak było kasy na oryginalne płyty. No bo za fałszywkę zapłacisz maksymalnie 20 zeta (osobiście uważam to za zdzierstwo- przypomina podatek od podatku) a za oryginał (niekoniecznie świeży) ok 60 zeta, chociaż ceny ponoć już spadły (mam na myśli muzykę), bo filmy rzeczywiście w Empiku potaniały.
Dziś ludzie nie chcą kupować nawet fałszywek. Wolą poczekać aż ktoś wrzuci płytę Kazika czy innego gwiazdora na p2p i hulaj dusza. Gdyby można było kupować same single (zabezpieczone w odpowiedni sposób {chociaż wszystko da się złamać}) za przytomną cenę (dodawać jeszcze gratisy*) to zbiłoby się ładną kasę. Najwyraźniej niektóre dinozaury (polskiej i nie tylko) sceny muzycznej nie znają ekonomii i są tak naiwne, że potrzebują pomocy firm fonograficznych. A przecież firma musi też zarabiać. Bo to przedsiębiorstwo, a nie fundacja. Jeśli jest dobry produkt jest poptyt. Jeśli cena jest zbyt duża to popyt jest maleńki. No czy ja muszę prawa rządzące życiem przywoływać? Gwiazdki to powinny znać. Nie słucham przeważnie polskiej muzyki (chyba, że przypadkiem w radiu) albo pójdę sobie na jakiś koncert chórów do kościoła. Czemu wykazuję się brakiem patriotycznej postawy? Z prostej przyczyny. Nie ma czego słuchać. Czasem można parę fajnych singli na wp.pl znaleźć, ale generalnie POLSKA MUZYKA ROZRYWKOWA od 15 lat to dno. Depresja. Nawet rów tektoniczny. Głębszy niż Rów Mariański. Jedyne czego się  czasem da słuchać ( i uszy nie odpadną od razu) to disco polo. Lekka muzyka (po której wszyscy jeżdżą, a tak na prawdę najlepiej się przy niej bawią). Zdarzają się przebłyski w hip-hopie (do którego mam odczucia skrajne). Generalnie nie mam czego słuchać.
Proponuję zatem by sprzedawać właśnie pojedyncze piosenki (poza tradycyjną sprzedażą) lub aby klient mógł sobie komponować składankę. Płaciłby za całą płytę. Przysyłano by ją. A o rozliczenie z artystą niech się firma martwii (jeśli artysta sam nie sprzedaje swoich singli, a korzysta np z iTunes).
Jeśli chodzi o filmy to niestety sytuacja wcale nie jest lepsza. W Polsce od czasu "Nigdy w życiu" jakość filmów się nie polepszyła. Mało które mnie bawią. Częściej irytują lub wprowadzają w letarg. Pluje się na PRL, ale to właśnie wtedy produkowano najlepsze polskie komedie (parę przedwojennych też obejrzałam). Mogę kilka razy oglądać Kogel Mogel i mnie to ubawi do łez. Zaś najnowsze filmy jestem w stanie obejrzeć raz. Tak było z "Nie kłam kochanie", "Tylko mnie kochaj" czy "Katyń". Ten ostatni film wcale mi się nie podobał. Ktoś powie: On nie miał się podobać. A właśnie nawet filmy oparte na faktach powinny się podobać. Jak nas, młodych można zainteresować historią? Bo samo MPW (Muzeum Powstania Warszawskiego) nie spowoduje pędu do odkrywania historii. Dobre filmy oparte na faktach historycznych też są potrzebne.
Jak sprzedawać filmy? Tak jak muzykę. Przeciętny film zajmuje ok 600 - 800 MB chociaż zdarzają się i takie, które mają 1 gb!!! Porażka. W każdym razie na płycie DVD znalazłoby ok 5 filmów. Może cztery. Gdyby ktoś chciałby np. wywiady z aktorami musiałby zapłacić dodatkowo za usługę. I tak wilk byłby syty i owca cała. 
Na temat piractwa książkowego i piractwa dotyczącego gier nie będę się wypowiadać, bo po pierwsze:
1. jeśli gram to w to co mam dostępne w ramach WINDOWSA (czasem gram na necie)
2. podręczniki akademickie z tego co zauważyłam coraz rzadziej opłaca się kopiować (pewne wydawnictwo tak wywindowało ceny, że opłaca się kupić oryginał), a wiele bibliotek stara się ułatwić życie studentom. Z piraceniem zwykłych książek się nie spotkałam. Częściej słyszę o plagiatowaniu (np. Harry'ego Pottera).
* za które też pewnie trzeba byłoby dopłacić (to jest kapitalizm, nie ma nic za darmo :(, nawet by oberwać musisz zasłużyć)

Krótko o nas samych

Wczoraj w tramwaju specjalnie ruszyłam swe szlachetne 4 litery by pewna starsza kobieta (zapewne w dodatku rencistka - opierała się na lasce) mogła spocząć na te pare przystanków. Ku mojemu zdziwieniu i zniesmaczeniu jej miejsce zajął mężczyzna, który ewidentnie nie wyglądał na istotę schorowaną i zmęczoną, a miejsce siedzące było gdzieś dalej (przy motorniczym). 

[Zresztą w niskopodłogówkach lepiej stać (mniejszy zaduch).]

Tak się szanuje w Polsce kobiety. No bo skoro kobiecie z kulą zajął miejsce to czemu nie zrobić tak samo z kobietą przy nadziei?

Wiem, że są miejsca wyznaczone dla osób, które potrzebują by usiąść dlatego rzadko siadam na takowych. Wątpię by tamta starsza osoba (zmęczona w dodatku upałem) zapieprzałaby równo do oznakowanego miejsca. Zresztą (o dziwo) w tramwaju był wyjątkowy ścisk jak na sobotę.

W każdym razie wypowiedziałam swe niezadowolenie w postaci "i'm embarassed". Nie wiem czy chłopina zrozumiał, ale powinien. W końcu jesteśmy w Unii i urzędowym językiem jest angielski (poniekąd). Sprawiedliwości stala się zadość i kobiecina na następnym przystanku mogla spocząć.

Od wczoraj więc zastanawiam się czy był sens by bawić się w dobre wychowanie. Sami sobie odpowiedzcie. 

Islamu cd

To, że czytam „wypociny” autorów Europy21 świadczy o moim IQ. Drastycznie człowiekowi spada poziom szarych komórek gdy czyta takie androny.

Cóż. Czasem trzeba się odmóżdżyć. A może lepiej znaleźć lepszy sposób na relaks, który niekoniecznie pozytywnie wpłynie na naszą osobowość i inteligencję?

 W sumie może lepiej obejrzeć maraton filmów nagrodzonych Złotymi Malinami lub posłuchać paru idiotycznych piosenek MW? Szkoda jaką odniesie nasz umysł będzie nieco mniejsza. A E21 licznik odwiedzin nie wzrośnie tak drastycznie.

Jako, że na serwisie Europa21 nie można pisać tak jak Nam się podoba (po raz kolejny moja odpowiedź została zbanowana przez admina) to napiszę to, co mnie gryzie na swoim blogu gdzie ja jestem PANIĄ I WŁADCZYNIĄ (zaraz Pan z E21 „zdiagnozuje” u mej persony kompleksy, już się boję)

Otóż na stronie jest zamieszczona odezwa zbulwersowanej muzułmanki, która czuje się urażona słowami autora pewnej książki pt "Muzułmanie, islam i ja" autorstwa Michała Christiana. Książki sama nie mogę ocenić dopóki jej nie przeczytam. {Chociaż jak przypuszczam będzie dla mnie pasjonująca jak V część przygód Harry’ego Pottera (najgorsza z całego cyklu) i jej wartość merytoryczna też raczej do mnie nie przemówi. Ale najpierw zdobędę tę książkę. Przeczytam. Ocenię.}

Poniżej zamieściłam link do tej odezwy zbulwersowanej kobiety. Mam nadzieję, że notki nie usuną, chociaż znając obyczaje tam panujące wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak się stało.

http://europa21.pl/index.php?url=wiadomosc/11938-Muzulmanie,_islam_i_Michal_Christian&serendipity[csuccess]=moderate#feedback

Kobieta ewidentnie nie kryje oburzenia, że to, w co wierzy zostaje zmieszane z błotem. Ile razy każdy z Nas czuje, że nasza idea zostaje zdeptana, wyszydzona. Czujemy się jakby ktoś nas kopnął w żołądek. Niektórzy odczuwają jeszcze mdłości.

Napisała list. I co? I nic.

Osiągnęła taki skutek, że autor książki się z niej nabija. Jednak ironia mu nie wychodzi. Cóż. Człowiek całe życie się uczy. Może ironii też się nauczy? Do tego czasu radzę wystopować. I radzę by w życiu Autor był w życiu bardziej pokorny. Jako ateista (czym się bardzo szczyci) powinien pamiętać, że to, że w nic nie wierzy nie zwalnia go z postępowania moralnego, myślenia skromnego.

Można być: poczciwym miłościwym Chrześcijaninem/Żydem/Muzułmaninem/po prostu jakimkolwiek wierzącym

Można być Chrześcijaninem z nazwy/ Żydem lub Muzułmaninem z urodzenia/itp. a postępować jak najgorsza szuja.

Można też być dobrym, skromnym (dobra, nie zawsze) porządnym niewierzącym/ateistą chętnym oddać ostatnią koszulę drugiej osobie.

Można też być wredną istotą kierującą się filozofią: Ja nie wierzę, to innym też sp…ę chęci do religii swojej lub innych.

Radzę więc przemyśleć parę spraw panu MC. O czym ja myślę?

Nadzieja = matka głupich, ale każda matka kocha swoje dzieci….

Wrócę jednak do autorki listu.

 Aisha popełniła parę błędów:

1.       Odsłoniła się – jak wspomniałam wyżej. Autor się z niej nabija, co tylko świadczy o wyśmienitym stosunku do kobiet w tym społeczeństwie (pozoranci demokracji, tolerancji i równouprawnienia. Przypominam, które partie są najbardziej „pro kobiece”. Prawicowe). Pokazała jak ją rani. Jak zależy jej na religii. Jest łatwym celem.

2.       Spoufaliła się z czytelnikiem swego listu. Tu niestety autor ma rację. Też bym nie chciała by obca osoba, której nigdy żaden sposób dobrze nie poznałam tak do mnie pisała.

3.       Pisała dużymi literami. A powszechnie wiadomo, że pisanie w ten sposób w necie uważane jest za dość niekulturalne.

 

Na temat MC.

 

1.       Ateista. I co z tego? Po co się tym chwalić? To jakiś prestiż? Marka? Jak Nike, Addidas? 2

2.       Pan Pisze, że jest inżynierem. Brawo. Mam jednak wrażenie, że często osoby bez wykształcenia są mądrzejsze, potrafią się lepiej zachować od tych ze światowymi dyplomami. Spotykam się czasem (ale nie ze strony swoich nauczycieli) z arogancją ze strony osób, które mają dyplom.

3.       Wiek. Super. Nie broda czyni mędrcem.

4.       No i ostatnia kwestia. Pan najwyraźniej jest świętszy od papieża. Wie wszystko o Islamie. Od deski do deski. Hurra! Gdzie można znaleźć dowód na to, że ta pani jest apostatą?

5.       Słusznie się wpienił, że obca osoba pisze do niego „per ty”.

6.       Cóż. Chrześcijanie czy Żydzi też nie skaczą ze szczęścia jak im się wspólnota kurczy i kiedyś na pewno karano w jakiś sposób uciekinierów.

7.       Straszenie zmianą konstytucji nic nie da. Chociaż aż mnie rozsadza ciekawość jak te zmiany miałyby wyglądać. Cóż dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. Wątpię jednak by mu się udało przeforsować swoje pomysły. Próba zwalczania Kościoła w tym kraju skończyla się fiaskiem. Proponuję przestać żyć marzeniami.

Niech pan nie sieje wiatru chyba, że chce mieć pan burzę wokół siebie (niekończącą się). Dobrze radzę.

8.       Hitleryzm, nazizm jak kto woli ma się nieźle. Ma inną formę. Ale nie jest równy Islamowi. Ma z nim tyle wspólnego co mrówka ze słoniem. No, ale profesor arabistyki MC wie lepiej.

 Reasumują E21 reprezentuje hipokryzję jaka drzemie w każdym z Nas. Pozoranctwo. Kolejna wada tego portalu. Niby nowoczesność. A jednak przebija się brak tolerancji dla osób wyznających Islam. I po cóż ja strzępię język na ten portal? Który co roku coraz bardziej się stacza. I pomyśleć, że kiedyś to była taka niezła strona (nie jechało od niej nienawiścią w tak dużym stopniu). Teraz to bagno.

czwartek, 27 maja 2010

Magiel....

To, co się dzieje w Polsce w ostatnich tygodniach to jakieś science fiction.

Najpierw katastrofa, której można było uniknąć, później teatr z tym związany: tj: pogrzeb, liczne łzy i kondolencje dla rodzin niektórych ofiar, które za życia nie cieszyły się szacunkiem "społeczeństwa" (czytaj: elity) {sorry, ale to była lista hipokryzji ze strony wielu osób}, obecności (lub ich braku) ważnych przywódców świata na mszy za zmarłych....

Później problemy z lotami spowodowane chmurą pyłu wulkanicznego. Ile ludzi straciło pieniądze bo natura miała taki kaprys. Wystarczy jeden wulkan i paraliżuje Nas, oświeconych jakże Europejczyków strach, że nie dotrzemy do miejsca przeznaczenia...Jacy my jesteśmy słabi....

Kolejną rzeczą niespodziewaną dla mnie było pojednanie słowiańskich narodów. Mianowicie Nas i Rosjan. Liczyłam na to od dawna chociaż patrzyłam też realnie na tą zgodę. Wiadomo, że to by było zbyt piękne by było prawdziwe, ale nadzieja umiera ostatnia. To było piękne. Gdy nasi bracia nas pocieszali po stracie, która trochę nas jednak zaskoczyła i przygnębiła.

[Podziwiam też Prezydenta Gruzji, że zadał sobie trud by przylecieć na pogrzeb przyjaciela podczas gdy prezydent Barack O. bał się wsiąść w samolot by przylecieć i oddać hołd zmarłemu. Prawdę mówiąc wiem, że on Polskę to ma w toalecie White House, ale trochę inteligencji i dobrego smaku by mu się przydało. Nie wiedział, że mógł lecieć przez Rosję? Ah. Geografia Pana Prezydenta szwankuje....I po co nasi płaszczą się przed tym facetem? Nie mają honoru ? ]

Kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła,  choć nie wiem czy powinna, to powódź.

Od dawna w rejonie Kujaw trąbi się by wybudować tamę nr2 bo jak tama Włocławska się rozleci, to będzie kiepsko. Oczywiście co rok ewentualna tama nieszawska odchodzi w coraz głębsze zapomnienie. Pamięta się w mediach o ewentualnej nowej zaporze gdy zagrożona jest tama nr1. I co? I nic. Toruń i okolice (oraz miasteczka przed Toruniem) są zagrożone powodzią. Co roku są zalewane w małym stopniu(jako mieszkanka innego miasta powinnam pomyśleć: co mnie to? Tylko, że tak myśli wielu i to jest złe myślenie). Pewnego dnia...wszyscy popłyniemy z całym tym syfem do naszego pięknego czystego morza. Dziwię się, że nie ma zbiorników rentencyjnych w górze Wisły. Dziwię się, że radni Warszawy o tym nie pomyśleli. Chyba oni mogliby wypłacać ze swoich pensji odszkodowania dla tych, co zostali zalani. Dziwię się, że nie wyciągamy wniosków z powodzi, które co rok (chociaż w mniejszej skali) niszczą komuś uprawy {konsekwencją są: podwyżki cen, spadek popytu, który ewentualnie wzrośnie na wskutek importu warzyw/owoców z Chin [dzięki nie jestem głodna]}. Suma sumarum, sami sobie gotujemy taki los.

Aha. Jeszcze odnośnie pseudoekologów. Co z ludźmi z Greenpeacu? O parę drzewek na krzyż w Augostowie to potrafią się drzeć {siedzenie na drzewach szkodziło tym biednym roślinom, panowie/panie biolodzy}. A gdy jest zagrożone życie ludzkie to jakoś nie bardzo się odzywają, a przypomnę, że człowiek to też zwierzę, część ekosystemu....Ale co ja się będę kłócić z 'ekspertami'. Czy ekolodzy nie wiedzą jaki teraz syf będzie w Bałtyku, bo nie pozwolili wybudować paru zbiorniczków, bo to by uszkodziło drzewka? Hmmmm....Nie wiedzą ile zanieczyszczeń wypuszcza z siebie Kraków, Warszawa, Płock? Może ich to nie obchodzi? 

Ostatnia rzecz, którą uważam za coś w co nie mogę uwierzyć to głupota naszych polityków. Zwłaszcza ministra MON-u. Dlaczego ściągnął nam tu obcą armię? Nie pamięta gdy byliśmy kontrolowani przez Sowietów (nie to że mam coś do PRL-u). Widzę tu jednak niekonsekwencję. Ameryka good? Rosja niet? Czemu mamy być śmietniskiem Europy? No ja za takie coś dziękuję.


Trochę o religii

Islam

Codziennie słyszymy wiadomości z cyklu „na rynku w Bagdadzie wysadził się muzułmański terrorysta”, „w (…) ukamienowano kobietę”, „muzułmańscy fanatycy grożą rysownikowi śmiercią”.

Mogłabym mnożyć te przykłady.

Tylko czemu?

Islam jest sposobem na życie dla około miliarda populacji tego świata i jakoś nie jest lubiany. Z  radością w wielu mediach mieszany jest z błotem. Nie jest tak? Ile faktów przekręca się by tylko dokuczyć drugiemu człowiekowi. Byle tylko zrobić z niego ideologię głoszącą nierówność wierzących i kufar (dla niezorientowanych: niewierni), nierówność kobiety, która jest traktowana gorzej niż wielbłąd (czytaj: bita i poniżana od niemowlęctwa aż do śmierci). Powiem tak:

idea jest piękna, tylko nieraz ludzie nawalają.

Byłoby niedobrze gdyby wszystko byłoby idealnie jak w Koranie/ Biblii/Torze itp. To byłaby dopiero patologia.

Człowiek to istota niedoskonała, której celami są:

1)      Przetrwanie (gatunku)

2)      Dążenie do rozwoju

3)      Dążenie do szczęścia

4)      Dążenie do ideału (które nie zostanie osiągnięte na tym świecie)

Dla niezorientowanych: nie ma tu żadnej hierarchii.

Tak więc walka z Islamem to nie tyle walka z wiatrakami, ale walka z drugim człowiekiem. Poniekąd bliźnim. Nieważne jest w co wierzymy, ale to czy postępujemy moralnie.

Islam jako najmłodsza religia monoteistyczna przypomniał  o godności kobiety. Podczas gdy w średniowiecznej europie zapominano o tym, Bóg przez Proroka Mahometa próbował przypomnieć, że:

1)      Kobieta jest równa mężczyźnie, chociaż inne zadania ich obowiązują

2)      Nikt nie powinien się smucić gdy mu się urodzi córka (od wieków to chłopiec był tym upragnionym – powiem tu oczywistą oczywistość: bez kobiety nie ma mężczyzny).

3)      Kobieta ma prawo do majątku (chociaż troszkę mniejsze), ale zawsze ½ czy 1/8 majątku to coś lepszego niż nędza, którą było zagrożonych wiele kobiet w społeczności Judeo-chrześcijańskiej. Zresztą i tak mężczyzna ma utrzymywać kobietę (czy to jego żona, matka, córka czy siostra).

Wiele istotnych spraw przypomniał Bóg w Koranie. To, że są ludzie, którzy się do tego nie stosują to już inny problem. Najwyraźniej Islam w pewnych regionach świata przeżywa kryzys tak jak chrześcijaństwo. Zapomina się o religii, a tworzy nową, niekoniecznie dobrą dla samych zainteresowanych.

Często gdy sugeruję, że mogłabym mieć muzułmanina za męża to słyszę takie wypowiedzi:

1.będzie Cię bił

Przemoc jest wszędzie. Niezależnie od stanu posiadania, religii, kultury. Tu w Polsce też mogę mieć pecha. Do męża rodaka.

2. wywiezie Cię do swojego kraju i zamknie w czterech ścianach

Po to spisuje się kontrakt przedślubny by go przestrzegać  (dotyczy to obu stron). Jeśli ktoś nie przestrzega warunków umowy, to nie ma honoru i paru innych rzeczy (których wolę z nazwy nie przytaczać z uwagi na groźbę cenzury). Miłość, zauroczenie to często powód dla którego dziewczyna zapomina by się (i potencjalne potomstwo) zabezpieczyć. O interesy trzeba dbać. 

3. twoje dzieci nie będą chrześcijanami.....

Droga do raju prowadzi przez każdą religię, która w swych założeniach ma liczne nakazy postępowania moralnego. Co za różnica jak się będą modlić. Ważne by miłowały bliźniego i miały właściwą hierarchię wartości. Zresztą po dzisiejszym dniu nie wiem czy chciałabym posłać dzieciaka do 1. Komunii Świętej. Cały ten cyrk by wszystko było dopięte na ostatni guzik (czytaj: buty, kiecka, restauracja, kwiaty dla księdza, fotograf, kwiaty dla pani katechetki/siostry, ewentualne prezenty) zaburza dzieciakowi istotę tego wydarzenia. Zbyt wielki chaos wkrada się w życie dziecka. Dziecko nie skupia się na swoim duchu, ale na materii. 

4. Twoja córka może zostać honorowo zabita….

To duży problem. Ale to efekt nie tyle rzekomego złego prowadzenia się delikwentki, co wina rodziny. Że za mało wpajała wartości. Jeśli do czegoś takiego dochodzi oznacza to poważny kryzys w rodzinie. Kryzys religii. Nigdzie w Koranie nie ma napisane, by mordować córki, które noszą jeansy lub spotykają się z koleżankami na dyskotece. Gdy dziewczyna zaczyna się umawiać z chłopcami to już sygnał ostrzegawczy, ale nie na tyle by sięgać po tak drastyczne środki. Zresztą „morderstwa honorowe” mają wspólne tyle z Islamem, co Ukraina z tropikami.

5. twoja córka nie pójdzie do szkoły

Tam gdzie religia się kończy, tam zaczynają się farmazony. Jeśli zapomni się o obowiązku kształcenia dzieci (tzn. muzułmanin musi się kształcić) to w wielkim skrócie: rodzina będzie mieć problem.

Nie myślcie, że jestem jakąś fanatyczną fanką Islamu uważającą się za skarbnicę wiedzy, bo tak naprawdę wiedza, którą posiadam jest mała.

A może taka, którą powinien posiadać przeciętny człowiek (po szkołach) by nie dać się robić w bambuko naszym mediom…

Witam? Niech będzie...

Czasem masz dość tego świata. Każdy tak ma.

Czasem masz ochotę przywalić drugiej osobie. Nie myśl, że ty jeden tak masz.

Czasem czujesz się zniechęcony....czujesz, że Cię nikt nie rozumie. 

Wokół Ciebie sama pustka

Wokół Ciebie narastająca złość i frustracja…

Czujesz ból istnienia...

Ale pomyśl.

Świat nie jest tylko czarno- biały.

Przecież po każdej burzy wychodzi słońce

Widzisz piękną tęczę.

Znak obietnicy.

Obiecaj sobie, że każdego dnia znajdziesz dobrą rzecz.

Obiecaj sobie, że spróbujesz się uśmiechać do drugiej osoby.

Ale tak szczerze, a nie złośliwie czy z politowaniem.

Obiecaj sobie, że spojrzysz na świat z dystansem.

......................................................................

cdnn

chżsgd

(ciąg-dalszy-nie-nastąpi-chyba-że-sobie-go-dopiszesz)

 

Niezły wstęp, czyż nie? 

Blog będzie zbitkiem przemyśleń własnych, ewentualnych fragmentów prozy (opowiadania z cyklu Harry Potter {nie każdy lubi i nie każdy musi lubić}), namiastki liryki i listą zdjęć, które w wolnych chwilach robię całymi seriami.