niedziela, 12 lutego 2012

O szkolnictwie...tym razem katolickim

Moja edukacja dzieli się na etapy:
1. Przedszkole - najlepsze czasy w życiu człowieka, jedynym zmartwieniemm dziecka jest to, że musi jeść ten kisiel, choć wcale a wcale go nie lubi. No i to leżankowanie w grupie maluchów....Trudno spać gdy człowieka rozpiera energia - 2,3 latek to istny wulkan energii. Jak ma spać "na zawołanie"?

2. Szkoła Podstawowa. Mimo średnich stosunków z rówieśnikami wspominam ten okres jako całkiem fajny, mnóstwo wycieczek. Poszerzanie horyzontów przez wychowawczynie, zarówno przez tą z początkowego jak i drugiego stopnia (drugi stopień to były 3 najpiękniejsze lata w mom życiu).

3. Potem gimnazjum i liceum.........Już nie tak różowo. Może i dobre oceny były, może i były lody na "Dzień Dziecka". Wyjścia do kina (no 3,4 razy). Ale to nie było już "to". I nie dlatego, że czlowiek dorastał. Miał wrażenie, że czegoś mu brakuje....

Szkoła katolicka.
Z czym się kojarzy?
1. Mundurki. - były beznadziejnie uszyte, ze sztucznego materiału, marzłeś w tym w zimie, a w lecie się grzałeś. W dodatku identyczne stroje do wf-u. Jednak gdy minister Roman wprowadził mundurki do szkół nie posiadających "przyzwoitego" odzienia dla uczniów ogarnęła mnie mściwa satysfakcja. 
Bo, to co wcześniej mnie irytowało było potem powodem do dumy. 
Mimo, średniego kroju mundurka, mimo wad materiału wyglądaliśmy najbardziej poważnie. To mnie nauczyło noszenia strojów wizytowych albowiem mudnurek to: żakiet/marynarka oraz spodnie/spódnice. 
W święta dochodziła bluzka z kołnierzem (a dla panów krawat). Inni mieli jakieś T-Shirty albo beznadziejne tuniki. 
Moja ukochana SP mnie rozczarowała. Spodziewałam się marynarskich kołnierzy (w końcu szkoła przez nazwę jest powiązana z Morzem). A gdzie!!! Jakieś beznadziejne tuniki...
2. Lekcje religii w nieograniczonym wymiarze. Bez przesady. 6 lat szkoły katolickiej i standardowa ilość lekcji w postaci DWÓCH godzin tygodniowo. Ateiści też chodzili (bo poziom szkoły był czyt. dobry szkoła miała PR). Niemniej jednak nie widziałam nacisków na chodzenie na Msze. Owszem próby "manipulacji" były. Ale wszędzie manipulują człowiekiem. Życie.
No i jak kończyłam szkołę to nagle wszyscy zaczęli mieć dyżury liturgiczne. To było zaskoczenie dla ministrantki....Zawsze marudziłam, że faceci się obijają po to by dopiero przy biskupie świecić.....
Nie akceptowałam tego.
Przestałam już marzyć...O służeniu....
O ile przyzwyczaiłam się do samotni w zakrystii to nagle zaczęło mnie przeszkadzać plątanie się ludzi po maciupkiej salce). No, ale przełknęłam tę pigułkę. Stwierdziłam: nie ma ludzi niezastąpionych....Poradzą sobie beze mnie. I pewnie radzą....
Także nie było przymusu.
Po prostu: przychodząc do szkoły katolickiej akceptujesz jej założenia..bla bla bla...
Ale w sumie "ateiści" często mieli się jak pączki w maśle.
Tolerancja jednak w tej szkole była większa.
To może to nie szkoła katolicka???
No jednak tak. 

Dyrektor to ksiądz, mudnurki, kaplica szkolna, liczne msze z delegacjami dzieci tejże szkoły.

Przez wiele lat (i nadal pewnie tak jest) byliśmy solą w oku wielu mieszkańców mojego miasta.
Co robi z ludźmi analfabetyzm historyczny?

Szkoła powstała w czasie I wojny światowej, by nieść kaganek oświaty, by podtrzymywać tradycję walki o POLSKĘ, by podtrzymać tradycje kulturowe, no i ewentualnie chować na wierzących katolików (to już moje zdanie).
Ja wiem, że patriotyzm w tym kraju jest odmieniany przez wszystkie przypadki.
Najczęściej z błędem.

Kogo uwierają szkoły katolickie?
NAS KATOLIKÓW.

Ateistom nic do nich. Tak naprawdę im taka szkoła jest obojętna. Liczą tylko, że w Państwowej szkole będzie rozdział religii od reszty przedmiotów. Nadzieja matką głupich. Dlatego wszystkie szkoły państwowe bez "przymiotnika: katolicki" powinny zastanowić się nad sobą. Czy realizują założenia Konstytucji uchwalonej (sic!) 15 lat temu?
Jeśli za bardzo są blisko hmmm kościoła (nie chodzi mi o topografię) to może zmienią profil? Na Katolicka Szkoła Podstawowa?
I zacznie się realizować "Miłość do Bliźniego" przez duże "B"?
I zacznie się poważnie traktować kwestie miłości wśród nastolatków i jej konsekwencje?

Bo ja mam wrażenie jakbym żyła w jakimś przedsionku. 
Między Turcją a Iranem. 
Niby wszystko świeckie (Turcja), a miejscami autorytety wszędzie się wcibiają...

Politycy zaprowadzili w Polsce patriarchat.
Chyba więcej wolności kobiety mialy przed rokiem 1989.

To nie III RP tylko 1sza Republika Patriarchatu Na Dawnych Ziemiach Polskich