poniedziałek, 19 listopada 2012

Pokłosie - i co z tego wyszło

Pewnego dnia obejrzałam sobie zapowiedź filmu "Pokłosie".
Niby nic nadzwyczajnego w końcu każdy z nas obejrzał kiedyś zapowiedź jakiegoś filmu. 
Mnie "Pokłosie" zainteresowało, bo poruszało dość ciekawą (acz oklepaną) tematykę.
Mianowicie próbuje rozłożyć na czynniki pierwsze polski rasizm, ksenofobię, antysemityzm.

Nie zaprzeczam, że w czasie wojny znajdowały się szuje, które wydawały bliźniego na śmierć, lub osoby, które ukrywały oso by niepożądane w społeczeństwie wg Norm Nazistowskich z okresu 1939-1945.

Wydawało mi się jednak, że etap roztrząsania postaw i relatywizmu moralnego mam ze sobą. W momencie zakończenia liceum człowiek myślał "idę sobie na studia przyrodnicze, na co mi historia?"

A tu niespodzianka...
Non stop jest się bombardowanym o historiach bohaterskich Polaków, którzy ukrywali Żydów w czasie II Wojny Światowej. Cześć im i chwała.

Niestety słabo się im odzwdzięczamy. 
Ja nie mówię o głupich napisach na murach.
Ja nie mówię o podłych słowach...

Ja mam na myśli pewną grupę osób, która sieje nienawiść i napuszcza bliźnich na siebie w ramach "walki o prawdę i pamięć".
Jeśli chcemy możemy się uprzeć, usiąść i powyrzucać sobie "a bo ty mi tego nie zrobiłeś", "a bo ty jesteś taki i owaki"
Czy to ma sens? 
Jakiś może i ma.
Według mnie?
Wcale. 
Życie jest za krótkie i zbyt piękne by się złościć i dusić w sobie tę nienawiść...

Jeśli nawaliłeś, wróć się, napraw, przeproś jeśli to możliwe.
Albo zrób innemu człowiekowi dobrze.

Poświeć mu czas.
Uśmiechnij się do słabszej istoty i pociesz ją.
Powiedz, że jesteś marną imitacją swojego Stwórcy, ale staraj się dążyć do ideału.
Nie zajmuj się pierdołami.
Nie myśl, kto skąd pochodzi.

Nazwisko Stuhr.
Co mi mówi?
Kojarzy mi się z genialnym aktorem z okresu PRL...
Kojarzy mi się  też z aktorem młodego pokolenia z końcówki lat 90.

Nie wątpię, że rola w "Pokłosiu" musiała być dla niego trudna zważywszy, że jego wcześniejsze role generalnie nie były zbyt wzniosłe - rozpieszczony Alex, nieporadny Maks...
Podziwiam go jako aktora.
A teraz jako człowieka, który opiera się głupocie ludzkiej.


Nie widziałam jeszcze tego filmu...
Nie wiem, czy chcę go zobaczyć.
Dopóki film żył swoim życiem nawet człowiek chciał zawędrować gdzieś, gdzie używają projektora, a wokół słychać orkiestrę siorbiących colę małolatów. Człowiek absorbując zmysłem węchu "zapach" popcornu zasiądzie w ciasnym fotelu (licząc, że uda mu się minimalnie wyciągnąć nogi) i przez ponad godzinę będzie zgłębiał najczarniejsze zakamarki ludności żyjącej w czasach II Wojny Światowej...


Tyle pięknych założeń i chęci.
Teraz po tej kampanii "miłości" naprawdę mi się odechciewa oglądać jakikolwiek polski film lub z polskim podkładem.
Naprawdę...
Nie wiem czy akcja z Pokłosiem nie ma głębszego sensu.

Sens akcji?
Podzielenie i tak podzielonego narodu...
Byśmy byli jak te dzieci we mgle, co nie mogą się odnaleźć i nie chcą sobie pomóc aż w końcu wszyscy umierają z głodu, zimna i wyczerpania.

Jak na razie zastanawiam się, czy gdy skończy się emisja w kinach tegoż filmu to czy znów media wrócą do Tu154 M?
W ramach tematu zastępczego...

niedziela, 18 listopada 2012

Czym jest nacjonalizm? A patriotyzm? Dwa archaizmy?

Polacy dzielą się na...

STOP
Czy ja jestem którymś z "niezależnych" mediów by dzielić i tak podzielony naród?
Jaka to część całości? 
Jamie Stokes, autor wielu interesujących artykułów na portalu Wirtualnej Polski tym razem mnie zaskoczył.
W sumie to ani negatywnie ani pozytywnie.
Próbował rozłożyć na czynniki pierwsze obecnych polskich nacjonalistów, którzy przy okazji "propagują" katolicyzm. 
Mój stosunek do w/w wyznania jest dość neutralny jakkolwiek widzę sporo problemów w samym Kościele, które najczęściej mają źródło u najsłabszego ogniwa - mianowicie księży.
Tak, tak.
To oni częściej ulegają pokusom, to oni są coraz bardziej zagubieni, choć powinno być odwrotnie. A religia nakazuje modlić się ludowi za swoich kapłanów. 
Biorąc pod uwagę niekiedy postawę niektórych bardziej wtajemniczonych w arkana władzy (czyt. biskupów i wyżej) mogę mieć wątpliwości, co do skuteczności modlitw ludu (jeśli one w ogóle zachodzą).  
Nie wiem jaką wersję katolicyzmu propaguje obecna "prawa prawica", ale chyba jednak odbiega ona od standardowej "módlcie się, miłujcie, wybaczajcie (z naciskiem na wybaczajcie". 
Prawica z lat 20 i 30 była dość trudnym środowiskiem politycznym. W końcu Dmowski i jego współpracownicy opowiadali się za gettem ławkowym. Po prostu jakoś tak nie lubili Żydów.
Nie wiem za co. Może to te standardowe bajki opowiadane o Żydach - porywanie chrześcijańskich dzieci i...dalej powinniście wiedzieć z historii. Czy wiecie - to wasza sprawa.
Podobno podczas wojny niektórzy z Endeków pochylali się nad losem swoich przeciwników i ratowali ich. Mniej lub bardziej chętnie. To się nazywa  bohaterstwo. W pewnym sensie. Kiedy ratujesz kogoś, kogo w normalnych okolicznościach sam byś utopił w łyżce wody.

A może to się wiązało w ówczesną kindersztubą i wychowaniem? Ludzie sprzed wojny są inni. Często dziwnie się czuję gdy taki 80-90 letni pan przepuszcza mnie w drzwiach...Dlaczego się czuję dziwnie?

Spotykając się z antysemityzmem spotykam się generalnie w postaci słów. Tak jak 80-90 lat temu ludzie wypowiadają się niechętnie wobec Żydów.
Spójrzmy na malunki wokółl siebie...To jest ten groźny antysemityzm w mniemaniu Palikota i Millera.
Tylko czy na pewno?
Od "odzyskania" niepodległości 23 lata temu była chyba tylko jedna napaść na Żydowskiego duchownego.
A Francja? Masakra we Francji sama sie dokonała. Tak? 

Powie ktoś: ale zrobił to Arab.
Dlaczego to zrobił?

Kim są obecni Narodowcy? To ludzie sfrustrowani brakiem pracy, brakiem przedsiębiorstw stricte polskich.
Komu przeszkadzał Wedel w wersji Polskiej?
Komu przeszkadzały te huty, stocznie? 
Nam Polakom?
Nie sądzę.
Po części się nie dziwię, że się denerwują. 
Mnie też wprawia w stan zdenerwowania fakt, że prawie nie ma nic polskiego na giełdzie i w kraju.
A zmiany w edukacji?

One w ogóle nie służą naszej młodzieży. Wszyscy lamentują, a już zwłaszcza media, ale nie ruszą swoich jakże zapracowanych liter i nie pomogą dzieciom w potrzebie. 

Z drugiej strony czy niszczenie miasta coś da? Wychodzę z założenia, że skoro ktoś poszedł na manifestację i coś zniszczył to powinien przyjść i naprawić/pomalować. Zrobić cokolwiek. A może ja mam naiwne wyobrażenie o tym, co powinien zrobić każdy człowiek? Niezależnie czy reprezentują go siedzący po prawej/lewej stronie w parlamencie? Może wychodzi się z założenia: Płacę te cholerne podatki to niech służba oczyszczania miasta to zrobi.



definicja nacjonalizmu wg cioci wikipedii:


Nacjonalizm (z łac. natio – naród) – postawa społeczno-polityczna uznająca naród za najwyższe dobro w sferze polityki. Nacjonalizm uznaje sprawy własnego narodu za najważniejsze. Głosi solidarność wszystkich grup i klas społecznych danego narodu.

Nacjonalizm uważa interes własnego narodu za nadrzędny wobec interesu jednostki, grup społecznych, czy społeczności regionalnych. Uznaje naród za najwyższego suwerena państwa, a państwo narodowe za najwłaściwszą formę organizacji społeczności, złączonej wspólnotą pochodzenia, języka, historii i kultury. Nacjonalizm przedkłada interesy własnego narodu nad interesami innych narodów, zarówno wewnątrz kraju (mniejszości narodowe lub etniczne) jak i na zewnątrz (narody sąsiednie).

Postawa nacjonalistyczna nie jest autonomiczną i kompletną ideologią, lecz zbiorem kilku zasad, które mogą być wyznawane przez różne odmiany prawicy lub lewicy.
W historii występowały różne typy nacjonalizmów, np. narodowy konserwatyzm, narodowy radykalizm, narodowy socjalizm (nazizm), faszyzm.

W XIX-wiecznym nacjonalizmie istotnym elementem był darwinizm społeczny, który zakładał, że życiem społeczeństw rządzą te same zasady, co światem przyrody. Według nacjonalistycznej interpretacji historii świat był i jest areną walk pomiędzy różnymi narodami, z których tylko najsilniejsze mają prawo do przetrwania. Idee nacjonalistyczne często pojmują naród jako przede wszystkim etniczną wspólnotę krwi przez co często jest porównywany do rasizmu. Nacjonalizm opowiada się za segregacją rasową przez co bywa określany jako odmiana ksenofobii. Natomiast jako element polityki zewnętrznej towarzyszy często imperialistycznej polityce państwa. Poglądy te przetrwały do lat trzydziestych XX w.


Pytania, które każdy obywatel Polski powien sobie zadać. Taki Narodowy Rachunek Sumienia.

Pytanie 1:

Czy w Polsce uważa się Naród za najwyższe dobro?

Pytanie 2:
Czy w Polsce naprawdę panuje rasizm?


Pytanie 3:
Czy mogą zaistnieć powody do zaostrzenia pewnych postaw w społeczeństwie?

Pytanie 4:
Co powinniśmy zrobić by po prostu żyło się lepiej?

Pytanie 5:
Czy w ramach nacjonalizmu nie powinniśmy dbać o nasze otoczenie?

Pytanie 6:
Czy jeśli aparat państwowy przysłowiowo "nawala" nie powinniśmy się zmobilizować i działać wspólnie? Dla dobra wszystkich stworzyć taką policję (min. moralności), patrole medyczne i naukowe**? 

Pytanie 7:
Jak to możliwe, że wszyscy lewicowi politycy widzą wszędzie nacjonalizm? I zniekształcony "patriotyzm"?


Nie deptać trawników, nie niszczyć elewacji budynków swoimi przemyśleniami*?

Nie niszczyć przystanków autobusowych? Skoro już zakładamy, że jesteśmy nacjonalistami to może po dokonaniu szkody naprawmy ją?

*internet jest od tego

**pytanie adresuję do MW - z tego co wiem, zdarzają się osoby z tej organizacji, które chętnie pomagały w nauce słabszym uczniom. Może by tak reaktywacja? To dopiero będzie opór wobec władzy!!! Bo oni się latającymi butelkami nie przejmą, a co innego gdy będziecie sobie chować elitę...Od Was to zależy.

Patriotyzmu w Polsce nie ma.
Choć ehm medialni usiłują propagować nowy patriotyzm. Dopiero do niego doszli.
Uczciwa praca w Polsce, płacenie podatków etc.
Wydaje mi się, że większość obywateli już dawno stosuje ten rodzaj patriotyzmu. Niektórzy starali się dawać pracę swoim - biurokracja jednak ich wykańczała (wniosek? urzędnicy nie są patriotami? może tak może nie...).

Konkluzja?
Wyjedźmy wszyscy z państwa i dajmy sobie z tym wszystkim spokój.

sobota, 3 listopada 2012

Halloween, Zaduszki, a może po prostu "Memento Mori"?

Nadszedł czas wspomnień. 
Wspomnień zmarłych z naszej rodziny i z otoczenia. 

Dziennikarze wspominają swoich kolegów, to samo aktorzy, artyści, lekarze, nawet politycy. W tle odbywa się drugi pogrzeb ostatniego Prezydenta Polski.
A ja się zastanawiam. 

Czy śmierć mnie przeraża?
Zależy czyja... 
Moja osobista niekoniecznie.
Z rodziną już gorzej.

W końcu teraz jesteś. 
Za chwilę Cię nie ma.
Normalna kolej rzeczy? 
Chyba jednak nie, skoro żyjąc nie myślimy o śmierci. Nie myślimy o tym, że kogoś możemy zranić i nie zdążymy się pożegnać i przeprosić. 

Żyjemy z dnia na dzień pozwalając na działanie swoim emocjom, swojej dumie.
I swojemu egoizmowi.

Bóg/Natura/Jakaś Wyższa Siła stworzył(a) Nas na obraz i podobieństwo siebie. Mieliśmy być doskonali. 
Mieliśmy miłować bliźniego i rozmnażać się do oporu...
Tylko dlaczego mam wrażenie, że aktu stworzenia dokonano w gabinecie krzywych zwierciadeł?
Wiemy jak wyglądamy normalnie.
Wiemy jak wyglądamy po wejściu do gabinetu krzywych luster.

Obraz, jaki tam widzimy powoduje, iż jakoś nam tak weselej i trzeźwiej potrafimy ocenić swoją cielesność. 
Swoje materialne ciało. 
A co z Duchem?
A co z Umysłem?
Oczy są odbiciem duszy.
To, co widzimy w Gabinecie Krzywych Zwierciadeł nie jest obrazem ciała, ale ducha.
Często pokaleczonego.


Ostatnio na portalu społecznościowym Facebook widzę pewną tendencję
Powinniśmy być dobrzy sami z siebie - powie ateista

Co to znaczy? 
Co to znaczy być dobrym samym z siebie? 

Być bezinteresownym (frajerem) dającym się wykorzystywać?
Niekoniecznie. 
Po prostu należy być i przejść przez życie jak najlepiej, pokonując przepaści, najbardziej strome ścieżki. 
I nie bać się (choć to ludzkie).


Księża ciągle mówią ludziom o cywilizacji śmierci.
Ja nie widzę cywilizacji śmierci.
Ja widzę cywilizację plastiku.
Ja widzę cywilizację głupoty i pychy.
Ja widzę cywilizację strachu przed starością.

Strach przed starością powoduje, że usuwa się starsze wiekiem reporterki z wizji lub każe się zamieniać w przerażające monstra, którymi będę straszyć córki gdy wypowiedzą magiczne zdanie: Chcę sobie zrobić operację plastyczną/wstrzyknąć botoks.*

Śmierć i cierpienie są ciągle maglowane na maturze, w każdym dzienniku przy okazji Światowego Dnia Chorego, przy jakiejś katastrofie.
I nic z tego nie wychodzi. A temat nam powszednieje...
A strach zostaje.

Tymczasem człowiek akceptujący śmierć jako część życia może wstać i pójść dalej. 

Nie będzie się ciągle za siebie oglądał.

Nie rozdrapuje swoich ran. 
Pozwoli im się zabliźnić, ale będzie o nich pamiętał.

Nie bójmy się śmierci choć w pieśni błagalnej "Święty Boże" wołamy:

Od nagłej i niespodzianej śmierci wybaw nas Panie.

Po prostu idźmy przed siebie pochylając się nad losem drugiego człowieka.



*Co mama zrobi? Podetknie starą kiełbasę i powie: Córciu po co wydawać fortunę by się osz...upiększyć?
Stare nie jest brzydsze niż młodsze. Jest po prostu inne. Więc dlaczego w epoce indywidualizmu (i niekiedy egoizmu) ludzie chcą stosować jeden schemat wobec siebie?
Ten jest stary.
Stare jest brzydkie.
Usuwajmy brzydotę?
Ja preferuję naturalne zmarszczki, a zdjęcia "odmłodzonych" reporterek będą wisieć w sypialni dzieci gdy nie będą chciały spać o właściwej porze.