czwartek, 12 czerwca 2014

Moje obserwacje

1. Ten kraj zamienia się w jakiś europejski zaścianek. Taaaaaak. Nieśmiertelny profesor Chazan i jego deklaracja wiary. Też jestem osobą ochrzczoną. Przynajmniej księgi parafialne tak twierdzą.
Jednocześnie podchodzę nieco eugenicznie do sprawy.
Jeśli kobieta nosi w sobie uszkodzony płód, to zgodnie z literą prawa powinna mieć możliwość usunięcia takiej ciąży. Nie zawsze natura broni się sama na co liczy pan profesor. W antycznej Sparcie dziecko po narodzeniu oglądała rada starszych i jeśli się nie spodobało, to cóż...lądowało jako karma dla ptaków. 
Z drugiej strony podziwiam kobiety, które bez żadnych nacisków "pomazańców bożych" decydują się na kontynuację ciąży. W wielu wypadkach hospicja powinny pomagać takim rodzicom na przyjęcie maluszka a następnie pożegnanie go, jeśli jego serduszko zatrzyma się na zawsze. Niektórym łatwiej przejść taką drogą. I właśnie o to chodzi. By ludzie mieli faktyczny wybór.  

1. Nie stać Cię na (zdrowe) dziecko? 
Wydaj je na świat a my ci naprawdę pomożemy (fundacje, ośrodki adopcyjne, mops, mopr).
2. Boisz się, bo płód, który nosisz pod sercem jest uszkodzony? - Skontaktuj się z psychologiem/psychiatrą i etykiem świeckim. 


Czemu przy punkcie drugim wspomniałam o etyku świeckim? Ma szersze horyzonty? Niekoniecznie. W końcu ksiądz z KUL, etyk skrytykował decyzję pana profesora. Przecież nie jest powiedziane, że lekarz do którego zostanie skierowana kobieta z chorym dzieckiem pod sercem dokona tego zabiegu. To wchodzenie w kompetencję swoich kolegów po fachu.
Nie wyobrażam sobie by ktoś w aptece miał mi czegoś nie sprzedać, bo ma takie czy inne poglądy.

W takim razie wszyscy ajenci sklepów monopolowych na wszelki wypadek powinni odmawiać sprzedaży osobom o troszkę ciemniejszej karnacji niż jest przewidziana przez narodowy kodeks rasowy (jeszcze nie powstał, ale miałby sens). No bo przecież są systemy etyczne w których alkohol jest zabroniony pod KAŻDĄ postacią. Bo tak to przyłożą rękę do grzechu, a oni przecież mają SUMIENIE. Mają??

Oto tzw. grzechy cudze:

Grzechy cudze
1. Namawiać kogoś do grzechu.
2. Nakazywać grzech.
3. Zezwalać na grzech.
4. Pobudzać do grzechu.
5. Pochwalać grzech drugiego.
6. Milczeć, gdy ktoś grzeszy.
7. Nie karać za grzech.
8. Pomagać do grzechu.
9. Usprawiedliwiać czyjś grzech.



Ktoś ładnie na forum wyłuszczył na czym powinna polegać deklaracja wiary lekarza:

1. Ratować życie nawet za cenę utraty kontraktu z NFZ.
2. Sprowadzać nowatorskie terapie.
3. Zlecać rutynowe morfologie, RTG etc. (morfo co 3-4 mieś, RTG - no bez szaleństw :P, ale USG?).
4. Szanować pacjenta i nie robić mu wyrzutów z cyklu: Bo ja przyjmowałem dziś 150 pacjentów.

Także apeluję aby gabinety oznaczyć "Tu nie dostaniesz leków hormonalnych i nie usuniesz ciąży ani nie dostaniesz pigułki "PO*" ". Oczywiście dotyczy to ginekologów i endokrynologów...

Nie rozumiem czemu podpisali to też lekarze specjalizujący się w:
- stomatologii
- psychiatrii
- nefrologii
- laryngologii
- niczym (bo się nie określił w lojalce, albo dopiero co jest świeżo upieczonym magistrem medycyny i dopiero rozpoczyna turystykę stażową i jest po prostu "stażystą")
- ortopedii (?)
- pulmonologii (??)
- urologii
- okulistyce (?)

oprócz lekarzy znaleźli się: protetyk, pielęgniarki, położne (to akurat zrozumiałe), studenci, technicy analityki, dentystyczni oraz elektroradiologii.


Najlepiej gdy ktoś będzie moralny, bo tak nakazuje mu jego własne sumienie, a nie cyrograf podpisany na Świętych Zielonych Polach.
Składanie przysięgi w takich miejscach jest bardzo wiążące. A złamanie przysięgi bardziej bolesne w skutkach niż gdy przeinaczy się prawdę  w sądzie.
Ludzkim sądzie.


Przez 25 lat staliśmy się mniej wierzący jako naród, ale bardziej świętoszkowaty i zakłamany.

czwartek, 27 lutego 2014

Krótkie, ale treściwe

http://kobieta.wp.pl/kat,26369,page,2,title,Skracanie-palcow-u-nog-poprawa-wygladu-czy-niebezpieczna-fanaberia,wid,16434423,wiadomosc.html


Ludzie...czy Wam odwaliło? Za dużo czasu macie w pracy?
Albo w szkole?
Są schorzenia, które można, a wręcz trzeba regulować operacyjnie. Choćby halluksy, krzywa  przegroda nosa etc.
Hymenoplastyka z kolei pomaga kobietom, które już rodziły, w poprawie komfortu życia - także pod względem zdrowotnym - problemy z cewką moczową choćby...
Jasne, to nie moja sprawa, kto co robi ze swoim ciałem. Jednakowoż nie chciałabym żeby nauczycielka mojego potomka wyglądała tak:
http://pudelekx.pl/ofiary-operacji-plastycznych-hollywood-11901

Niestety ta zaraza dotyka coraz większej rzeszy kobiet. I ku mojej zgrozie mężczyzn. Naturę można poprawiać. I trzeba, ale kiedy to ma wskazania M E D Y C Z N E. 


czwartek, 26 września 2013

O studentach, czyli jakimi jesteśmy wrzodami


Ostatnio mamy do czynienia z nagonką na studenta. Student w mniemaniu mediów to istota roszczeniowa i leniwa. Do tego gnuśna i głupia. Cóż...Lubimy się w kraju obrzucać epitetami. Nie szanujemy się wzajemnie jako ludzi. Przez duże „el”. Jestem studentką od kilku lat. To prawda, że mój poziom nie jest taki jaki oczekiwaliby wykładowcy. Tak samo jak studenci, którzy kończyli studia jednolite jeszcze kilka lat temu (w 2011 roku bodajże wyszły ostatni magistrowie, którzy uczyli się jednolitym systemem). Ciągłe perturbacje w programie nauczania mają swoje skutki. Człowiek jest zniechęcany do kreatywnego myślenia, bo musi wpasować się w klucz. W końcu Wisława Szymborska ledwo zdała maturę ze swojego wiersza. Chore, ale prawdziwe.


Tylko jak się włączy telewizje śniadaniowe, to ich poziom świadczy o tym, że kryzys w nauce polskiej zaczął się dużo wcześniej. Zważywszy, że telewizje tego typu nie są prowadzone przez młokosów mających po 26 lat. Tylko przez osoby będące w wieku średnim (35-45 lat). Czyli te osoby, które miały szczęście uczyć się w systemie „8+4+ studia”. O ile tematy o zdrowiu są dość przydatne, czy o kulturze, to kwestie kontrowersyjne nie zawsze mają sens bytu w tego typu programach.
10 minut na dany temat.
Czy urywka w wiadomościach.
Człowieka, który jest oczytany, nawet zahaczył o jakąś uczelnię (mniej lub bardziej „ważną”) szlag jasny
trafia gdy słyszy tyle błędów merytorycznych. Ja się w sumie nie dziwię, że niektórzy naukowcy nie będący tzw. humanistami* nie chcą się już wypowiadać na dane tematy w mediach, bo ich słowa zostaną zignorowane, przemiętolone.
Spójrzmy na dyskusje czy to w programie „Babilon” czy to w programie „Kawa na ławę”. Zupełnie jak w przedszkolu. Jeden przekrzykuje drugiego.

A teraz wróćmy do naszych studentów. Doszliśmy do tego, że jesteśmy roszczeniowi, kłótliwi. Nie szanujemy profesorów, doktorów, adiunktów. Są studenci i studenci. Tak samo jak pracownicy. Każdy może mieć gorszy dzień. 
Za poziom nauczania odpowiada MEN, nauczyciele, CKE, społeczeństwo (w  tym kadra naukowa).
I co? I nic.
prof. Hartman otworzył puszkę Pandory i się zaczęło...
Tylko gdzie był profesor gdy ojciec duchowy ex - minister edukacji wprowadzał gimnazja?
Przecież to było wiadome, że ten eksperyment nie skończy się dobrze. Wyrywanie dziecka z jego środowiska powoduje może nie tyle traumę, co pewne negatywne skutki na jego psychice. Nic dziwnego, że spada poziom nauczania. I dzieciaki są pozostawione same sobie.  
Rodzice często nie mają sił ani pieniędzy by pomóc dziecku albowiem za jego czasów uczono inaczej. Często lepiej.


Nauczyciel też ma przerąbane, bo nie wie jak się zachować gdy widzi początki dręczenia w szkole.
Wie, że jeśli zareaguje może mieć potem nieprzyjemności.
Nauczyciel to taka osoba z którą można zrobić wiele. Np wsadzić kosz na śmieci a uradowana młodzież będzie kręcić filmy i wrzucać na Google+, youtube, czy fejsa.

I społeczeństwo, a właściwie media też nic nie robi. 
Tylko tańczy jak im "Chochoł" zagra...

Co z tego, że się nagłośni problem jeśli dalej się go nie rozwiąże?

Jakim prawem narzeka się na studentów? 

A może szanowne profesorstwo "medialne"** nie chce spojrzeć w lustro, którym jesteśmy MY studenci?
My jesteśmy skutiem ich gnuśności i niekompetencji, niechęci do zrobienia czegokolwiek. Czegokolwiek, co będzie mocne, nawet od biedy medialne. 
Jednak będzie oznaką, że coś się budzi w narodzie.
Chęć protestu przeciw tym zmianom w nauczaniu.


Poziom nauczania w szkołach zależy często od profilu szkoły. Twierdzi się, że w prywatnych szkołach jest wyższy poziom nauczania. Z kolei w publicznych dziecko przynajmniej jest zintegrowane z całym społeczeństwem. Widzi jego problemy. I nie przypominam sobie, by którykolwiek z moich nauczycieli wpajał mi, że mam być rozczeniowa. 
Poziom relacji

Nauczyciel




Uczeń


Okrajanie programów nauczania, wywalanie nauczycieli ze szkół jak wyrzuca się odpady bio do kontenera (bo za mało uczniów i niż) także nie pomoże przyszłym studentom.
Skoro jest tak źle, to dlaczego nie idziemy dalej? 
Nie wymyślacie nowych programów, które rozszerzą horyzonty młodzieży?


Gdyby Picasso szedł Waszym torem myślenia, to nigdy nie stworzyłyby swoich obrazów.
Pełnych abstrakcji, głębi.
Jego osiągnięciem (jak wielu spośród nas) byłoby machnięcie słoneczka, chmurek, kresek z kółkami.

Zupełnie jak dziecko w przedszkolu, które uczy się mieć pędzelek w rączce, lub kredkę i ćwiczy łapkę. 
Często na próżno, bo w coraz większej ilości szkół są tablety.
Może jeszcze nie zastępują produktu wycinki drzew i zestawu metalu i różnej maści polimerów (długopis), ale kto wie? Wszystko przed nami.

To obecni studenci są porażką systemu nauczania.
Tak.
Ale nie zamiatajmy problemu pod dywan.
Albo niedługo na maturze z matmy osiągnięciem będzie rozwiązanie zadania z jedną niewiadomą, baaa. 
A może rysowanie grafów?
Albo "grafuf"



 *humanista to człowiek o otwartych horyzontach: Kopernik, Da Vinci, Newton, Kelvin…. – no ten ostatni to był człowiekiem żyjącym w oświeceniu, ale miał otwarte horyzonty tak jak jego szanowni towarzysze
** neologizm stworzony na potrzeby obecnych czasów, mamy dyżurnych medialnych specjalistów i "specjalistów"

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Nowy sposób transportu "kibiców" piłki nożnej

Uważam, że premier powinien zawiesić tzw imprezy masowe. Tzn nie wszystkie. Tylko te w których istnieje ryzyko zadymy. A są nimi najczęściej mecze piłki kopanej. Mecze, które wcale nie kultywują kultury sportu.
No dobra...
Niech nie gra Ekstraklasa i II liga.
III, IV i V to zazwyczaj mecze o charakterze towarzyskim aniżeli strategicznym...
Jak dodamy jeszcze do tego poziom gry reprezentacji narodowej, to już mamy przepis na zadymę opatrzony 10 gwiazdkami w pięciostopniowej skali...

W każdym razie PKP podstawia złe pociągi!!!
Szlag mnie trafia, gdy podstawawia się takie piękne (choć zwykłe składy) EZT (czy jakoś tak).

PKP Cargo ma idealne wagony do przewozu tego typu osobników!!!
Ewentualnie można zrobić kolejową wersję tzw. więźniarek.

Oczywiście tylko dla panów, bo kobiety (mimo równouprawniena w głupocie także) zachowują szczątki rozsądku. A te, które zachowują się w sposób uwłaczający kobiecie (namiętnie klnąc i tłukąc się z innymi) najwyraźniej kobietami są tylko pod względem biologicznym.

I na koniec.
Zakaz meczy gry w piłkę nożnej dotyczyłby tylko męskich drużyn, bo:

a) kobieca piłka nożna to nadal egzotyka (nawet dla PZPN)
b) football kobiecy mimo całej zaciętości (taaa, kobiety są bardziej waleczne) nie generuje idiotycznych zjawisk w postaci zachowań człowieka pierwotnego - kto  ma większą maczugę, jest lepszy

Dlaczego to piszę?
Bo boję się, że któregoś dnia i mój pociąg zostanie rozwalony przez grupę orangutanów (przepraszam ekologów, jeśli uznam, że obraziłam te cudne stworzenia) w ludzkich powłokach.

Wystarczą mi te siwe pasma, które mam od wczesnego dzieciństwa.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Ubój rytualny, czyli kto kogo robi w krowę

Kilka tygodni temu nasz wielki i genialny sejm opowiedział się za zakazem uboju rytualnego w Polsce.
Dano do zrozumienia osobom z rodzin żydowskich i muzułmańskich, że powinni sobie szukać innego kraju do życia.
No tak.
Prawie 100 tyś ludzi powinno wyeemigrować za granicę, bo rząd odmówił im normalnego sposobu ubijania zwierząt (w mniemaniu tych grup religijnych). Nie każdy może zostać weganinem.
Tak, tak. Weganinem.
Spożywanie jaj kurzych jest równie okrutne, co spożywanie mięsa.
Obecnie kury żyjące w klatkach mają dość beznadziejny żywot. Non stop muszą skladać jaja, a później są ubijane w nie mniej drastyczny sposób aniżeli krowy czy inne stworzenia tuczne.
Ubój rytualny nie jest taki zły, jak go malują.
Zadaniem rzezaka (muzułmańskiego czy żydowskiego) jest zarżnięcie krowy tak, by jak najmniej cierpiała.
Jak ciachniemy się w tętnicę, to dlaczego lecimy do szpitala?
PROSTE, ale jakie trudne.
Żeby się nie wykrwawić.
Zawsze byłam na bakier z biologią. Jednak podstawowe rzeczy człowiek znał i wiedział.
Oczywiście fachowców czyli pracowników SGGW, czy innych uczelni zajmujących się żywnością i zwierzętami nie łaska spytać.
Krowa ma dać mleko lub mięso.
Kura ma dać jajka...
Itp.
Oczywiście należy całe życie dobrze traktować zwierzęta, a nie w chwili śmierci.
Czytałam wywiad z profesorem z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Czytałam też wywiad z żydowskim rzezakiem.
Moje spojrzenie na sprawę?
Niech każdy żyje wedle siebie, ale nie narzuca innym swoich obyczajów.
Co innego, gdy kobiety muzułmańskie muszą schować swoje hijaby do szafy (choć w Polsce nie ma przepisów zakazujących noszenia tych wdzianek), a co innego, gdy ingeruje się w dietę i nawyki żywieniowe innych ludzi.
Przecież oni galaretek też jeść nie mogą.
A teraz jeszcze mięsa mają nie jeść?
A dieta wegańska wcale nie jest zdrowa.
Pewna kobieta żyła wg diety wegańskiej.
Po pewnym czasie musiała zrobić badania w celu kontrolnym.
Lekarz kazał (a przynajmniej zasugerował) powrót do produktów POCHODZENIA ZWIERZĘCEGO.
Biedaczka miała za wysoki cholesterol.

Dziwne...

Mi wcale nie chodzi o lamenty strony izraelskiej.
Niech gadają sobie, co chcą.

Jak to możliwe, że w kraju, który jest czlonkiem UE przyjmuje się prawa podyktowane ideologią, a nie zdrowym rozsądkiem i ekonomią?
Ekolodzy...
tzn pseudoekolodzy...
załóżcie rezerwat i zamknijcie się tam, a reszta normalnych podda się zwykłemu łańcuchowi życia.
Zjedz albo ciebie zjedzą.