poniedziałek, 23 maja 2011

zmiany w nauczaniu 2012

Jak uważałam kiedyś egzorcyzmy za coś surrealistycznego tak teraz zaczynam dostrzegać ich sens.
Dlaczego?
Bo znów politycy niczym Szekspir owskie wiedźmy mieszają w kotle.
I także w tym wypadku główna postać  skończy źle. 
Z tym, że w porównaniu do Makbeta jej* wina będzie polegała na samym istnieniu.
Zacznijmy od początku.
Portal perspektywy.pl dotarł do informacji, która mówi nam o zmianach w edukacji licealnej.

Źródło: http://www.perspektywy.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=3885&Itemid=1

Otóż zdecydowano, że młodzież licealna sama będzie wybierać czego ma się uczyć.
Dlaczego?
Dlaczego rozbrajają polską edukację do końca?

Jako osoba studiująca na politechnice (Boże miej w opiece mych wykładowców!) uważam, że tak jak ja powinnam znać dobrze historię, WOS czy język ojczysty tak osoby studiujące prawo, stosunki (międzynarodowe)  powinny znać dobrze chemię, fizykę czy przede wszystkim królową nauk: Matematykę.

Bo to, że człowiek ma być inżynierem chemikiem, inżynierem informatykiem czy inżynierem mechanikiem nie znaczy, że ma być ignorantem w dziedzinach tzw humanistycznych i artystycznych. Średnio inteligentny człowiek powinien wiedzieć kim był Leo da Vinci (nie, nie, DiCaprio to obciach) jak się pisze "huśtawka" czy kiedy odzyskaliśmy niepodległość a także z czego był słynny Chopin Fryderyk.

Tak samo nie rozumiem narzekań niektórych ehm "humanistów" na konieczność nauki fizyki, chemii czy matmy. No bo trzeba zrobić zeznanie podatkowe. A tu matma potrzebna. Albo wiedzieć jak mądrze wziąć kredyt.
Albo co jesz w Macu lub innych fastach albo dlaczego powinno się wszamiać kwasy omega.
Trzeba też czasem znać podstawy fizyki by wiedzieć jak działają lasery i dlaczego LED-y są lepsze od rtęciówek (nie chodzi mi o aspekt ochrony środowiska).


Wielu narzeka na chemię w liceum i gimnazjum.
LUDZIE!
Organiczna z gimnazjum i liceum to są pieszczoty.
TAK!
Na lekcjach nie każą wam zrozumieć tony mechanizmów, czym jest SN1 lub SN2.
Zatem wasze problemy wynikają albo z nieudolności nauczyciela albo z waszego lenistwa.
Obstawiam, że to drugie, chociaż pierwsze też może nieraz odgrywać rolę.
Po prostu piszecie reakcję, liczycie wydajność ewentualnie kombinujecie co z czego powstanie (Zadania ze zbioru Operonu).
Koniec.
Zatem nie chcę słyszeć o problemach z chemią na podstawowym i powiedzmy "średnim" poziomie.

Wielu z biochemu jęczy, że musi się uczyć PO
Podzielę jęk.
Bo materiał przekazywany na tych lekcjach:  np bandażowanie, czy zagrożenia chorobą popromienną powinien być przekazywany przez wychowawcę. I nauczycieli biologii i WoSu.

Inna sprawa, że się nie chce...
Komu się coś chce?
W tym kraju?

 Naucznie historii na biochemie.
Powiem krótko: są takie daty,  które nawet inżynier znać powinien.
 Ale wy zdecydujcie jakie to mają być daty.


Reasumując. Jeśli chce się uczyć w wąskim zakresie powinno sie iść do Technikum albo profilowanego.
Słowo ogólnokształcący oznacza, że uczy się ogólnie czyli wszystkiego po trochu.
Może wróćmy do koncepcji "8+4"? albo chociaż "7+4" ?

*owym Makbetem są polscy uczniowie.