środa, 29 grudnia 2010

Życzenia? Niech będzie...

Nareszcie po świętach!

W piątek Sylwester.
I Nowy Rok.

Z tej okazji życzę Sobie, Czytelnikom (jak są jacyś) i reszcie Narodu:
1. zdrowia - przyda się w tym roku. Biorąc pod uwagę kombinacje na szczytach radzę unikać lekarzy tylko od razu nawiedzać księży i różnej maści sanktuaria. Mniej nerwów. Może też mniej kasy pójdzie.
2. spokoju - by brzydcy panowie z Sejmu przestali nas zadręczać swoimi chorymi pomysłami i wzięli się do pracy przez duże "P" a w weekendy nie nawiedzali nas z Bogdanem R w ramach niedzielnej "Kawy na ławę"
3. szczęścia - w Totolotku się przyda. I na kolei. Bardziej na kolei. By szczęście nam dopisało i nie było opóźnień.
4. pokoju i spokoju - by nic nie burzyło naszej ciszy, byśmy nie bali się kłaść i wstawać.

i wielu innych Łask Bożych. By w końcu każdy dostał to o czym marzy tak w głębi serca.
Oby rok 2011 był dużo lepszy od poprzednika!

piątek, 24 grudnia 2010

Święta, czyli coś, co straciło sens dawno temu…


Są takie dni, kiedy człowiek z podłej zielonej istoty staje się aniołkiem.
Słodziutkim jak miód.
Wtedy wie się, że są święta. 

Ale bywa, że zachodzi odwrotny proces.

Osoba, która przez cały rok jest miła i słodka w okresie przedświątecznym zamienia się w potwora, który jest złośliwy, wredny i podły. I tak jest ze mną.
Mam dość tej atmosfery miłości i radości.
Mam dość życzenia wszystkim wesołych świąt.

Ale robię to.
Jestem cholerną konformistką.
I tego w sobie nie znoszę. 

Niektórzy ludzie nie kumają: jak to? jesteś wierząca, a nie lubisz świąt?
Same święta jako dni wolne od pracy mi nie przeszkadzają.
Raczej ta sztuczna i nieszczera wesołość.
I jak ma się wiara do świąt?
I po co się je obchodzi?

Przecież wcale ludzie nie cieszą się, że kolejny raz wspominamy wydarzenie z przed dwóch tysięcy lat.
Przecież często nie czują tak naprawdę sensu tych świąt.
Trzeba odklepać to i mieć czyste sumienie.
Albo pogrążyć się w hedonistycznym konsumowaniu różnych pyszności po to by później marudzić, że nie zmieści się w kieckę czy garnitur.

Tak naprawdę Boże Narodzenie powinno być w nas przez cały rok!
Cały rok powinniśmy mieć miłość w sobie do bliźnich.
I to niezależnie jak bardzo nam dokopią.
Tłumaczenie się, że nie ma się czasu to tylko tania wymówka.
Jakimi mamy być chrześcijanami, moi rodacy?
Skoro na co dzień nie czujemy mięty* do drugiego człowieka?
Skoro na co dzień latamy po różne fidrygałki nie bacząc na drugą istotę obok nas?

Jesteśmy strasznie ubodzy.
Ubodzy na duchu.
Otaczamy się dobrami by nie czuć samotności.
To po co chodzimy do kościoła?
Bo mimo to wiemy, że jesteśmy słabi.

Jakby to powiedział Zbuntowany Anioł: człowiek to takie nic, słaba istota. I ja miałem mu złożyć pokłon? Śmieszne.

To po co są święta?
Byśmy przypomnieli sobie jak potrzebujemy siebie wzajemnie i coś z tym zrobili. By cały rok był Bożym Narodzeniem i szczęściem. Wtedy wiele rzeczy trudnych może okazać się prostymi. Wystarczy chcieć. Trudne, ale realne.
A póki co piszę życzenia z serca.
Do swoich znajomych.
Chociaż oklepane. Nie szukam durnych wierszyków. Jeśli chcę czuć Magię to sama powinnam włożyć trochę wysiłku, energii i chęci i sama coś wyczaruję.


*bez podtekstów!!

środa, 15 grudnia 2010

Podwyżki i trochę o gospodarce i życiu,,,

Zbliają się święta. Zatem przygotujmy się na podwyżki owoców i warzyw. W końcu ludzie zabiegani są i nie zwrócą uwagi na takie detale jak 2-3 zeta w cenie. Bo przecież muszą przygotować wigilię. Muszą zrobić karpia i te magiczne 12 dań.
A figa.
Ja sobie tak myślę. Ile te owoce kosztują w skupie? Na pewno mało rolnik za nie dostanie, co moim zdaniem jest poronione w kraju w którym co roku dopłaca się do rolnictwa po to by podatnicy płacili jak najmniej za płody rolne i zwierzynę oraz pochodne tych produktów.
http://finanse.wp.pl/kat,104124,title,Kolejna-podwyzka-I-to-tuz-przed-swietami,wid,12948331,wiadomosc.html
Jest jednak inaczej.
Niestety.
I będzie jeszcze gorzej.
Podwyżki prądu spowodują katastrofę społeczną w Polsce.
Bo zacznie się problem z żywnością i jej racjonowanie.
Chociaż je się po to żeby żyć!
Właśnie...
I może wojna domowa będzie. A Platforma nie wprowadzi Stanu Wojennego, bo ma "w pamięci" dawny system. Tylko może ludzie ich wyrżną jak lud wyciął w pień ostatniego króla Francji (Napoleon to był uzurpator). To możliwe.Wściekły lud jest zdolny do wszystkiego.
A Platforma fundując podwyżki podkłada się ludowi.
A lud w końcu jak tama przy Bogatyni puści.
I będzie tragedia.
Kolejna do kolekcji.ar
Bo o ile PiS robił krok do przodu i dwa kroki do tyłu a w konsekwencji nie robił nic, to jego siostra zdecydowała się na zrobienie czegoś. Po 3 latach nieróbstwa i patrzenia na rankingi, które były robione albo na ślepo albo naginane tak by partii rządzącej się podobało (jak w dawnych czasach. Róbmy wszystko by władza była zadowolona...). I teraz podwyższa podatki by "podratować" finanse Państwa.
By się nie jeździło BMW z BORowikami to by już pierwsze koszta odeszły. Ponadto koncepcja polityka powinna być taka jak w PRL. Wita on salę sejmową, kolumnową i barek raz na jakiś czas a później znów szoruje do zwykłej pracy.
Teraz tam (na Wiejskiej) zrobiło się mini państwo więc sporo politków, politykierów właściwie potraciło kontakt z rzeczywistością. Czego efektem są ustawy, które nie zawsze mają się do rzeczywistości. Praktycznie rzecz biorąc wogóle nijak mają się do rzeczywistości. Więc się nie dziwmy, że naród łamie prawo tu kraju czy zagranicą.

Moje rozterki odnośnie PKB na 1 sztukę ludzia. Dobra. PKB na jednego członka w kraju:
a) wysoko rozwinięte z domeną usług - 15 000 USD i wyżej
b) średnio rozwinięte z przewagą przemysłu - (1,5 - 12) * 1000 USD
c) słabo rozwinięte z przewagą rolnictwa - mniej niż 1,5 tysiąca USD

A ja się nie zgodzę. Totalnie się nie zgodzę. Polska zrezygnowała już praktycznie z przemysłu. Pominę górnictwo. A biedni jak byliśmy tak nadal jesteśmy. I co nam dają te usługi?
NIC!!!
Więc niech nauczyciele przestaną wtłaczać w nas durne progi tylko spowodują dyskusje na lekcjach WOS-u czy geografii. Po kiego grzyba nam ta znajomość? Anglicy tego nie wiedzą (moja opinia) i się czują szczęśliwi. (że tego nie wiedzą).
A pani Minister niech już przestanie bajki pleść, bo to się nudne robi.
Ograniczyć nauczycielom wolne. Coś jeszcze chce Pani dodać?
Już niech lepiej Ona odejdzie.
Bo wszystko psuje.
Roman G. za dużo nie napsuł, a był ministrem rok.
Ktoś powie: może dlatego?
1.Nooo, mundurki mu się nie udały.
Ale skąd mógł wpaść na pomysł, że szkoły jakieś worki po kartoflach przyszykują TYLKO dla uczniów? Jeśli dzieci mają mieć uniformy to niech dorośli dają przykład.  A bywa, że parę pań ubierze się dość ekscentrycznie a same później wymagają, by dziewczęta nosiły się skromnie. Jakaś hipokryzja, nie?
Ja nie przypominam sobie by moje nauczycielki nosiły się nieodpowiednio.
Przeciwnie. Bardzo eleganckie były. Niezależnie czy to szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum (dwie ostatnie szkoły to z mundurkami były i jestem dumna, że chodziłam do takiej szkoły).
2. Lektury.
Trochę się biedaczek zaplątał przy cytowaniu paru lektur. Ale przynajmniej coś dzwoniło. Choć nie w tym kościele. Non stop zmienia się wykaz lektur. A jeszcze nie ma takiego, który byłby przytomny. I nie ma czasu na DOGŁĘBNE analizowanie tekstu. To wy sie dziwicie kochani dorośli, że testy humanistyczne czy matury wypadają do dupy.
Jak primo uczniowie są przemęczeni duperelkami typu
a) PO:
 - i tak jak będzie wojna to połowa osób wpadnie w panikę a druga dostanie zawału,
- jak jest rana to się nie bawimy w czepce hipkratesa (np) tylko byle zatrzymać krwawienie a najlepiej jak zrobi to lekarz a obok niego będzie stać siostra ze strzykawką której zawartość będzie miała nazwę: szczepionka przeciwtężcowa*,
- a pomocy osobie nieprzytomnej lub też poszkodowanej mało kto udziela bo się boi że zaszkodzi i będzie się go sądzić
b) PP - i tak sprawdzi się to w życiu. Nie ma "lepszej" szkoły niż poznanie uroków liczenia podatków samemu i latania po urzędach dzięki "milym" paniom i morzu biurokracji
c) TI - a na co mi to? Po to by bawić się OFFICEM? To w podstawówce się powinno robić. I gimnazjum. No dobra. Wiem, że są nowsze  wersje Office'a, a CV to jednak w WORDZIE trzeba napisać. Chyba....
I arkusz kalkulacyjny pewnie sprawia trudności. Noo to nad tym można posiedzieć. Albo zatańczmy z Originem. W kwestii wykesów jest o niebo lepszy. A i angielski się poprawi. Dwie pieczenie na jednym rożnie można upiec, nie?
Secundo - rzadko trafia się na belfrów z powołania pod kątem języka ojczystego. Paradoks, nie? Polskim powinniśmy trzaskać jak rzymianie łaciną a często jest tak, że obcokrajowiec lepiej mówi od naszych rodzimych polityków. W kwestii języka polskiego też nie byłam poszkodowana raczej. Trzy lata w podstawówce (nauczania zintegrowanego nie liczę) z dobrą polonistką, kolejne 3 lata w gimie, a później małe przygody w liceum, ale i tak się wyszło na prostą. Ktoś się przyczepi do mojej polszczyzny? Niech się ugryzie. W nos. Kiedy trzeba to używam nawet zbyt poprawnej polszczyzny i to trochę śmiesznie brzmi. Ale trzeba, nie? Wracając do belfrów kochanych nauczających polskiego. Za mało czasu mają biedacy (innym się nie chce - wypalenie związane z zawodem i choroba zawodowa = to się czasem łączy) by nam wtłoczyć olej do główek.
Poucinały złe krwacowe i źli krawcy** materiału i dzieci są ubogie i zimno im bo nie mają ubranka marki "wiedza dotycząca literatury polskiej i obcej".
Król jest nagi.
Nie omawia się lektur DOKŁADNIE tylko się czyta opracowania. Efekty widać na testach zewnętrznych. No i wiadomo. Jak uczniowie się postarają to mówi się: oo, ta szkoła jest dobra. A jak nie pójdzie to zdanie brzmi tak: ta młodzież jest durna. Wcale się nie uczy.
Jasne, zwalcie na nas odpowiedzialność. ZA WSZYSTKO. Za całe zło w polskiej edukacji. To my sobie zamknęliśmy zawodówki. To my sobie pocięliśmy materiał. To wszystko sami sobie zgotowaliśmy.
Tertio - zabija się nasze myślenie po to by, profesorowie i kadra nauczająca na studiach mogła na nas narzekać. Ja radzę zrobić zebranie i wygłosić orędzie do swoich kolegów, którzy zdecydowali się na przekazywanie wiedzy w szkołach niższego rzędu by nie zabijali naszego potencjału, bo to ciężko odkręcić. Te pretensje to do MEN. Albo od razu wszyscy zastrajkujmy jak w Grecji. Albo dajmy sobie święty spokój ze zdobywaniem wiedzy. Skończmy na podstawówce. I będzie masa rąk do kopania. Teraz w zimie to się bardzo przyda.

cdnamin
(ciąg dalszy nastąpi a może i nie)


* dla tych co nie dostali dawki w szkole w ramach szczepień obowiązkowych lub skończył mu się termin "wazności"
** nie mam nic do prawdzich krawcowych, to przenośna.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Krótkie narzekanie na wszystko co się da

Odkąd wprowadzili ten durny zakaz dla palących dym papierosowy jeszcze bardziej mi działa na nerwy.
I nie mam omamów węchowych.  
W końcu jak przenosimy się na tamten świat to węch jest ostatnim zmysłem z którym się żegnamy.
Wychodzę z tramwaju przy WAM - ie i co czuję?
Fajki.
I to jeszcze były takie gorszej jakości.
Wchodzę do pewnej klatki- śmierdzi. Jeszcze popielniczka leży na schodach.
I po jaką cholerę zakazuje się palenia? Jak jest jeszcze gorzej?
Ciekawa jestem gdzie jeszcze będę miała przyjemność powdychania beznopirenu & spółki.

Chodniki tradycyjnie nieodśnieżone tylko posypane solą i piaskiem.
A później jak się ociepla to robi się paćka i trzeba lecieć do sklepu po nowe buty bo stare przemiękły. Albo odmraża kończyny. Bo jak to powiedziała pewna pani nauczycielka: najwięcej odmrożeń (zaraz po silnych mrozach) zachodzi w temperaturze 0 - 5 stopni celsjusza. No to przy dwóch stopniach na plusie i dużej wilgotności to wspaniale się mieścimy.
Ciekawe czy jutro się rypnę przy pewnym miejscu (żółty budynek) i nie dotrę na zajęcia. Chyba, że w wersji połamano-skręceniowej. Niee dzięki. Po co się męczyć?

Zaraz mnie szlag trafi.
Kochani posiadacze aut! (nie wszyscy!). Ja rozumiem, że aura nie dopisuje. Ba! Jest do bani. Ale to nie usprawiedliwia Was moi kochani przed zostawianiem swoich autek byle gdzie. Przez Waszą bezmyślność/geniusz (niepotrzebne skreślić) wielu ludzi wracających z pracy ma wydłużony powrót do domu. I to ci zarówno jadący tramwajem jak i inni kierujący jakimikolwiek pojazdami mechanicznymi. W tramwaju z czasem może wysiąść ogrzewanie, a ludzie w nim siedzący mogą ulec przechłodzeniu. W najlepszym wypadku zachorują na katar/przeziębienie. W ekstremalnych wypadkach może dojść do zajęcia i dolnych dróg oddechowych przez komornika zwanego zapalenie płuc lub innej paskudy - wirusa/bakterii.
To chciałbyś by zaczęto Ciebie i innych 'geniuszy' brać do odpowiedzialności?
FINANSOWEJ?
Bo tramwaje przez to, że się spóźniają powodują, że ludzie źle myślą o spółce MPK (dobra, i tak źle myślą), ale firma traci na spóźnieniach.
Ludzie, którzy ulegli przechłodzeniu i zapadli na chorobę muszą wziąć L4 a za coś żyć muszą. Kto im leki powinien kupić?
Jeśli twój wóz odmawia kooperacji zostaw go na parkingu, aż foch mu minie, a nie zostawiaj Bóg wie gdzie i nie tamuj ruchu! Ludzie też chcą wrócić do domu do ciepłego łóżeczka, do dziecka, męża, do ciepłego obiadku.
A jeśli utkniesz w koziej .... to zadzwoń po pomoc drogową.


TROCHĘ ALTRUIZMU W TYM KRAJU NIE ZASZKODZI.
POKAŻMY JACY Z NAS CHRZEŚCIJANIE!

Krótka notatka o życiu, przyroście naturalnym, dzieciach i kobietach


Nieraz zaglądam na dział dziecięcy w Onet.pl. Trochę mnie poraziło myślenie wielu osób odnośnie kobiet w ciąży:
Ludzie, powaliło was? Naród się kurczy, a pomysł by wymóc na kobiecie by przez X lat nie zachodziła w ciążę to jakiś kosmos!
Nie znacie biologii kobiety czy co? 
Nie wiecie, że jesteśmy bardziej uzależnione od hormonów?
O ile brak zrozumienia ze strony mężczyzn nawet jest zrozumiały (chociaż też nie powinien – każdy mężczyzna rodzi się z kobiety) o tyle narzekania kobiet pracodawców są totalnie z kosmosu. Może trochę więcej empatii dla własnej płci?
A jeśli już kobieta miałaby podpisać „lojalkę” to trzeba by uzależnić okres nie zachodzenia w ciążę od jej wieku. Im starsza kobieta tym krótszy okres „lojalki”. No bo nie ukrywajmy:
1.       Kobieta idzie do pracy.
2.       Zachodzi w ciążę.
3.       Zostaje zwolniona (opcja realna – negatywna). Lub przenosi się ją na inne stanowisko.

Wielu innych pracowników narzeka.
A emeryturki chcecie mieć wysokie?
To pozwólcie kopiować się innym by w przyszłości nie głodować.
Sami wiecie jaka sytuacja jest z emeryturami.
Może kieruje mną zwykłe wyrachowanie.
Trudno.
Bywa.
Ale każde żywe zdrowe niemowlę w tym kraju powinno być na wagę złota (ogólnie dziecko). A żeby dziecko było zdrowe, to nie powinno się jego matki zbytnio stresować i narażać na niekorzystne czynniki (benzopiren w papierosach).
Jak mamy rodzić dzieci jak społeczeństwo nie rusza się w tramwaju by ustąpić miejsca w tramwaju/metrze/busie matce z dzieckiem? A na oznakowanym miejscu siedzi osoba wcale niemłoda? Ja jak tylko jestem w stanie to każę matce i dziecku USIĄŚĆ siedzeniu, ale nie żeby krasnal sobie siedział a matka stała! Ustępuję przecież 2 osobom. Jak to kiedyś moja koleżanka powiedziała: ustępuję 2 osobom więc jak babcia stoi a wnuczek siedzi jak ten pan to zsadzam gówniarza i z powrotem siadam.
Hmm. Może to i jakiś sposób?
Nie wiem. Fakt czasem jest tak, że jedna mamusia rozpycha się w tramwaju. Miałam kiedyś taką sytuację. Inna jest zażenowana i dziękuje solennie jak ktoś wyjdzie z zatoczki by zaparkowała wóz.
Niektórzy uważają, że kobieta powinna pracować do końca ciąży. Jaasne. Przecież nasze babki i prababki rodziły w polu, nie? Trochę inne czasy były. Kobiety były silniejsze, zdrowsze. A może nie znano tylu choróbsk? Może. W każdym razie wymagać np. od kobiety chemika by zapieprzała z brzuchem w labku to zakrawa na sadyzm!
Może od razu zagazować ją oparami jodu? Lub jodku potasu?
Trucizna gwarantowana.
Opary kwasu solnego stężonego też nie należą do przyjemnych. Albo stężonego siarkowego. Albo toluenu. W sumie toluen jeszcze jakoś znoszę, ale jak się powielę to wszystko mnie będzie drażnić pewnie …
O siarczku amonu nie wspomnę (najgorszy smród jaki dotychczas poznałam na laborkach).  
Osoba, która pracuje namiętnie przy komputerze też nie powinna za długo przy nim siedzieć, co nie znaczy, że ciężarną trzeba traktować jak jakąś upośledzoną czy chorą.
Po prostu można być bardziej pomysłowym by taka pracownica czuła się potrzebna i wiedziała, że ma po co wracać do firmy.

A kombinacje z lojalkami to kolejny dowód na patriarchalizację naszego społeczeństwa (europejskiego). Tak jak i czerwone kropki carffourowskie czy opaski norweskie na okoliczność posiadania trudnych dni. Ja mam wrażenie, że wcale nie jesteśmy w Europie tylko jakiejś republice talibskiej albo kraju o poziomie demokracji równym procentowi demokracji w dawnych demoludach lub Z.S.R.R.
Czemu?
- wkracza się w prywatność obywatela:
·         podsłuchiwanie rozmów telefonicznych i przeglądanie wyciągów bankowych (rzekoma walka z terroryzmem. Chyba kurna z człowiekiem, bo OBL ma się zajebiście dobrze i ma gdzieś to, że jest kozłem ofiarnym niekompetencji rządu USA, który tą  żmiję, a właściwie padalca na swoim łonie wyhodował).
·         Konieczność przechodzenia przez skaner. Zdjęcia mogą wyciec (już wyciekły) do sieci i stać się zakąską dla złodziei tożsamości i innych pajaców.

- wzajemne wkraczanie w kompetencje sąsiadów
Próba nakłonienia Polski by uznała związki osób tej samej płci za naturalne. A figa z makiem. Nie mam nic przeciwko osobom, którym natura spłatała figla i zdecydowała, że pan X nie chce pani Z tylko chce pana Y.
Jestem przeciw panu B. i panu L. którzy więcej takim osobom szkodzą niż pomagają. Bo jak się o nich non stop słyszy w mediach to ludzie mają dość tych tematów (o mediach napiszę kiedy indziej) i ich niechęć do osób o skłonnościach homoseksualnych tylko się powiększa.
I lipa.
Dla prawdziwych osób o takich skłonnościach.

-  chęć okradania obywateli jak tylko się da
·         Walka o prawa autorskie muzyków (yhm yhm – ten kaszel nie daje mi żyć) i filmowców zakrawa na śmieszność. Odcinanie osób od neta bo im się peer to peera zachciało to przegięcie. Albo nakaz płacenia odszkodowań za szmelc (nie da się ukryć, że to co produkowano w latach 50 – 98 już nie wróci). Obecna muzyka to nie to co kiedyś, a wszechobecny sex w teledyskach zabija już przyjemność słuchania takiej piosenki. No bo skoro obraz już daje do zrozumienia co się ma dziać to po co tego słuchać? I zero ideowych piosenek. Kiedyś chociaż śpiewano o runięciu murów, a teraz? Lepiej jest może? przydaliby się tacy bardowie jak Kaczmarek, bo nadal trzeba walczyć o człowieka.
·         Nakaz by mój kraj wykupywał jakieś licencje na prąd. UE to chyba nieźle jest …
Wielu ludzi nie będzie stać na kupno prądu i cofną się do czasów jaskiniowych (jaskinia xD – sorry, ale mam ciekawe skojarzenia z jaskinią). Albo co najmniej nafty (jeśli jeszcze będzie). Tego chce UE? By pogrążyć nasz naród w ciemnościach? ( i tak nas za jaskiniowców pewnie tam na zachodzie uważają – a ja ich za bufonów).
Czy żebyśmy wyginęli? (wzrost kosztów produkcji żywności-czego efektem będzie wzrost cen żywności o 1000 procent, załamanie handlu i ogólny armagedon -> ja nie koloryzuję!)
Wiem, że nasz kraj był zawsze w tyle, ale pamiętajmy czemu trafiliśmy za żelazną kurtynę! Dzięki USA, GB, Francji. Magicznej trójce, która z radością nas sprzedała Z.S.R.R

-  cenzura
Kojarzycie histerię związaną z WikiLeaks? Chyba za czasów ciemnego okresu PRL-u nie było w Polsce takiej cenzury, jaka teraz w zachodniej Europie zaczyna się tworzyć. My (Europejczycy) chyba jednak odchodzimy od naszych założeń wolnościowych.
Francjo! Co z Tobą? Po co ci była ta rewolucja w XVIII wieku? Skoro z jednej dyktatury wpadasz w kolejne? Po co ci deklaracja praw?
Wielka Brytanio! A ty? Co z twoim majestatem? I wielkością? Wystraszyłaś się pliku kartek? Co z twą wielkością? Jakim cudem trzęsłaś 1/3 świata?
Wchodzicie na drogę nie Korei Północnej, którą namiętnie krytykujecie za łamanie praw człowieka.
Stańcie twarzą w twarz ze swoimi problemami! Przypomnijcie sobie o wartościach uniwersalnych!
Wolność równość braterstwo.
To też.
Zaprzestańcie chciwości.

- wkraczanie w sferę kobiet i wzrost patriarchatu
·         Carrefour i jego kropki (trudne dni)
·         Norweska sieć sklepów i opaski (patrz okoliczność powyżej)
·         Propozycje rodaków na „lojalki ciążowe”
·         Nakaz z góry na cytologie i mammografie*


Perunie i inne bóstwa słowiańskie!
Przybądźcie i ukarzcie złą Ciocię Brukselę!
Co działa na zgubę dusz polskich!
I dajcie w d…ę Hermesowi, bo się leni!

A my słowiańskie narody Europy łączmy się!
I pokażmy, co umiemy.

* gdzie mammograf często jest popsuty i może pogorszyć często i tak kiepską sytuację

sobota, 11 grudnia 2010

Problemy Niemiec z Turkami? Problem Francuzów/Brytyjczyków z własnymi obywatelami arabskiego pochodzenia? Problemy etniczne i nie tylko


Jak wszyscy doskonale wiemy dawne sojusze między państwem niemieckim z okresu 1 wojny światowej oraz Turcji doprowadzały do tego, że z czasem na teren Niemiec zaczęli przybywać Turcy ze swoimi rodzinami.
Co mieli robić?
Pracować.
Najwyraźniej nasi zachodni sąsiedzi doszli do wniosku, że mają za mało rąk do pracy i trzeba skorzystać z pomocy dawnych przyjaciół. Założyli sobie, że nowi „Niemieccy obywatele” zintegrują się ze starymi, rdzennymi i wszystko będzie pięknie. Stworzymy społeczeństwo Multi-Kulti.
To samo założyli sobie Francuzi i Brytyjczycy. I wszystko byłoby pięknie. Do czasu. Aż cała trójka (Niemcy/Francja/Wielka Brytania) obudziła się z ręką w nocniku. Bo to, co miało być piękne okazało się wielką pomyłką (delikatnie mówiąc). I mają za swoje. Polska też tak miała przed  2 WŚ./
Trochę śmieszą mnie lokalni, polscy populiści, którzy głoszą „Stop inwazji Islamu. Nie skończmy jak Francja”. Nie skończymy, bo islam na tych ziemiach był od 7 stuleci. A to, że sporo obcokrajowców jest w Polsce to nie powód by wpadać w panikę. Każda dziewczyna w chustce na głowie wzbudza sensację. Często niezdrową. Zwłaszcza gdy owa panna ma rysy polskie. Określana jest mianem zdrajczyni.
Ja się wobec tego nie dziwię arabom brytyjskim czy Turkom niemieckim, że średnio mają ochotę na integrację z osobami, które nie patrzą na nich przychylnie. Polacy też nie mają fajnie na Wyspach. Ilu politykierów w Albionie podgrzewa emocje, że Polacy zabierają pracę Anglikom? Multum. A myślą, że niektórzy chcieli wyjeżdżać w Polski? Tu nie jest aż tak okropnie. Tu (w Polsce) jest po prostu strasznie.
My chcemy godnie żyć. Pracować, wychowywać dzieci, nie bać się, że starczy nam do 1 ego. Nie martwić się, że w końcu powstanie straż moralności zaglądająca nam do łóżek a sama pozwalająca sobie na różne „konfiguracje elektronowe” niezgodne z zasadami wg których nas rozliczają.
A czy mieszkaniec Albionu/Niemiec pójdzie pracować za stawki, które są wybierane przez Nas? Wątpię. A pracodawcy się przyzwyczaili do świetnej jakości i niskiej ceny posiadania pracownika. Często nawet obywatelom, których rodzice/dziadkowie przyjechali i postawili swe stopy na lądzie Europy nie chce się pracować za tak marne stawki. Bywa. Całe zło zaczyna się od forsy. Tak było, jest i będzie.
Sztuczne tworzenie konfliktów nie służy gospodarce kraju w którym są wytwarzane. Czyli nie służy społeczeństwu. Jest kryzys finansowy. Ale co tam dobro kraju. Popsujmy trochę.
Można, nie? – myśli sobie Erika S. Ta osoba to ikona porażki naszych (niemiecko-polskich) stosunków. Dopóki partia kanclerz Angeli M. patrzy łaskawym okiem na Erikę dopóty możemy spokojnie zapomnieć o stosunkach na szczeblach władzy. Bo ludzie na parterze się dogadają. Szkoda, bo duet Polska-Niemcy mógłby sporo osiągnąć. Ale jest właśnie Erika. Wiele państw by się podlizać rezygnowało (delikatnie mówiąc) ze swych patriotów. Czy Niemcom nie zależy na dobrych stosunkach z Nami? O wadach narodowych wspominać nie będę, bo  wszyscy wiedzą jakie są.

piątek, 10 grudnia 2010

Zakazy a nasz naród? eee...

Zakazy a nasz naród.
MZ i rząd troszczą się o nasze zdrowie . Super, nie? Już niedługo będę mogła zapomnieć o dymku papierosowym na przystanku. Czy na pewno? Na pewno nie zapomnę.
To samo gdy chodzi o zakaz parkowania na chodnikach. Dziś** idę chodnikiem, chociaż w sumie włażę już na trawę a jedna babka była ciężko zdziwiona, że musi przymknąć drzwiczki swojego audi bo dziecię z ciężką torbą nie ma jak przejść – chodnika zostało tylko ok. 20 cm, może ciut więcej. O ile w większych miastach idąc chodnikiem muszę patrzeć czy po nim nie jedzie autko (zwłaszcza w południowej części uczelni) i jakoś się do tego przyzwyczaiłam to gdy zobaczyłam identyczną sytuację w swojej wiosce (której wielkość jest ok. 100 tysięcy) myślałam, że mnie szlag jasny trafi i puściłam mordercze spojrzenie kierowcy (zwykły osobowy) i chamsko zaczęłam iść tak by nie mógł jak jechać chodnikiem. Rzecz jasna Strażnicy nawet gdyby byli to by nic nie powiedzieli.
O „półwyspie”, który pokonuję idąc na autobus nie wspomnę. Wieczny problem z parkującymi.
Jest parking – mały, ale jest.
Niech się dogadają ludzie jakoś. Z administracją pogadają czy co (od tego są, by służyć).
Nie chcę być potrącona (jak już los ześle mi wypadek komunikacyjny) na chodniku. Później podczas spisywania protokołu policjant się spyta:
P: co pani zrobiła?
A: Nic.
P: Jak to nic?
A: Byłam na chodniku.
P : I?
A: I film mi się urwał.
P: Bo?
A: Jakiś dupek mnie podczas parkowania na chodniku potrącił.
P: Eeee…a na tym chodniku była literka P?
A: no jak ostatnio stałam to nie.
P: ………..???

*nie chcę pouczać naszych Stróży prawa, ale po coś zostali powołani.
** to było w listopadzie 


PS.(koniec listopada) Zamontowali na miejscach parkingowych takie słupki na kluczyk. Oczywiście kłótnia była, kto ma dostać owo miejsce z pachołkiem. Kolo, który 3 lata parkuje w jednym miejscu został wystrychnięty na dudka, bo spółdzielnie nic nie powiedziały, tylko dały cynk robotnikom i pomyślały: niech robole się z tym bujają.
A problem z autami nadal jest. I długo będzie. Niestety.
W dodatku zaprzyjaźnione źródło informacji sprzedało mi cynk w sprawie grupki mieszkańców jednego ze spornych bloków. Jarzycie, że chcieli jakieś szlabany wprowadzać, by xenos (obcy) nie mogli wjechać na teren osiedla? To jak oni chcą by przyjeżdżały bułeczki, mleczko i masełko? Albo piwko?
 Wstawać o 5 nad ranem i zapieprzać po dostawę? No ludzie kochani! Ogarnijcie się! Nie jesteście sami! Nie wiem jak sprawa się rozwinęła. W każdym razie jak przyjadę na urlop to zasięgnę info u OŹO.

kiedy znów będzie tzw "10 kwietnia"? i inne przemyślenia

Biorąc pod uwagę wydarzenia sprzed paru miesięcy (konkretnie to 8 miechów) zastanawiam się czy nie będzie za jakiś czas „powtórki z rozrywki”. Może to i bezduszne z mojej strony, ale ja mam deja vu. Czemu? 
Tak jak Śp. Lech Aleksander Kaczyński był non stop wyszydzany za swój styl bycia i liczne pomyłki jakich się dopuścił dzięki swoim „doradcom” tak teraz zabawa zaczyna się od nowa.
Ani z jednego ani z drugiego Seneka czy . To wiemy. Tylko skoro wybrał naród takiego prezydentazy, to niech go szanuje, a nie wytyka n – tą wpadkę!!!
 Czy jak (uchowaj Boże) Prezydent odejdzie na łono Abrahama – sam lub ktoś mu pomoże to w kraju znów zapanuje taka histeria? Wzniecana przez żadne krwi rekiny rynku medialnego? Bo jak dla mnie ten jeden epizod to było już za dużo, a jakby to miało się powtórzyć to chyba bym się wyprowadziła z tego kraju. A już odpukać w niemalowane tę historię ze znakiem Chrześcijaństwa, który dla wielu osób jest święty, a został wyszydzony. 
Był zakładnikiem grupki fanatyków, którzy nawet przewodnika duchowego zbluzgali. A ciekawe, czy przy hierarchach też by tak kozaczyli? Ah tak, hierarchowie siedzieli w swoich pałacach i dyrygowali służbą, która miała iść i uspokajać zagniewane stado.
Tak więc szanujmy prezydenta, chociaż nie przemawia do Nas. W końcu go wybraliśmy jako naród. Nawet jeśli głosowaliśmy na Niego po to by nie wróciły czasy PiS. Ja wątpię by wróciły. Ludziom nie jest potrzebny populizm, ale chleb. Taki prawdziwy. Ludziom też jest potrzebny ktoś na miarę Piłsudzkiego. Ktoś kto miałby autorytet. Ktoś kto byłby twardy i sprawiedliwy. Może nie taki ojciec narodu, ale ktoś mający Image. Światło. Power. Takiej charyzmatycznej postaci nam dziś brakuje. Bo nie ukrywajmy, ale nasi politycy są jak modelina. A wręcz jak plastelina. Łatwo się dostosowują do sytuacji. I łatwo zmieniają decyzje.
Proszę zatem doradców obecnego prezydenta by POMAGALI mu rządzić a nie psuli jego wizerunek jak to miało miejsce w wypadku L.Kaczyńskiego.

I chociaż obecny Prezydent nie jest tym wymarzonym to muszę przełknąć gorzką pigułkę i liczyć, że będzie osobą walczącą o prawa człowieka w tym kraju i czasem zawetuje głupie ustawy, które pisze rząd tworzony przez partię z której wyszedł. Nie ma co czekać na jego potknięcia, bo jak się będzie koncentrować tylko na jego wpadkach - a będzie ich jeszcze wiele, to nigdy nie będziemy zadowoleni.  

PS. żal mi było najbardziej BOR-owców i tych młodych dziewczyn, które dopiero zaczynały swoje dorosłe życie. W końcu to ONI zginęli na służbie. Żal mi było też polityków, bo nie mieli zwykłej nudnej śmierci jako starsze osoby tylko zginęli, a mogli jeszcze posłużyć na tym świecie w jakiejś sprawie. Nie robiłam jednak lamentów tak jak robiło to wiele osób, które żywe osoby kopały mentalnie, ale jak "ofiar" zabrakło to pochylały się i wyrażały żal. To wkurza, wiecie? 
Nie chcę by osoby, które dokuczały mi kiedyś lub teraz zachodzą mi za skórę w momencie gdy nic mojego życia może zostać gwałtownie przerwana pochylały się nade mną i wywyższały moje zalety (jak jakieś mam?). Chociaż i tak nie będę mieć nic do gadania. 

A nie! Wg. opcji chrześcijańskiej mogę wybrać teoretycznie czy chcę siedzieć przez wieczność z Bogiem i żyć w wiecznym szczęściu i hedonizmie czy żyć w bólu z dala od niego i przeżywać męki piekielne.