sobota, 19 listopada 2011

I ostatnie...KLAPS

W czasach gdy mówi się o przemocy wobec dzieci ze strony dorosłych i dzieci wobec dzieci można dojść do wniosku, że KLAPS to też znęcanie się.

Jako małe dziecko (osławiony bunt dwulatka) byłam niesforna więc czasem trzeba było zastosować metodę "przełożenie przez kolano i klepnięcie lekko w pośladki". I pomagało :)

Suka karci szczenięta przez klapsa.
Kotka czy lwica gryzie delikatnie delikwenta lub też wymierza klapsa swojemu potomstwu gdy te zachowują się źle.


Więc dlaczego człowiek, który klepnie dwuletnie dziecko jest uważany za przestępcę w Skandynawii?
Ba! Nawet tu poparcie spada do klapsa.

Ja nie mówię o patologiach typu: alkohol, wizje narkotyczne gdzie rodzice (poprawka: dawcy życia) się nie hamują tylko leją ile wlezie aż takie dziecko to jeden wielki krwiak.
Ja mówię o lekkim napomnieniu.
Ile razy będziesz tłumaczyła(-ył) swojemu potomkowi "nie wkładaj rączek do kontaktu" (zapobiegliwi powiedzą: a dlaczego nie zabezpieczysz kontaktów? teraz tak można! - moja reakcja: nie wszystko da się zaplanować).


I co mamy czekać aż dzieciaka kopnie prąd??
Dwulatek nie zawsze zrozumie....A czasem nie chce zrozumieć.
One (dzieci) są inteligentne, ale nie mają rozwiniętego myślenia "przyczynowo - skutkowego"



Nasi rodzice, dziadkowie wspominają klapsy dawane w szkole.
Że dziecko wolało się nie przyznawać rodzicowi, że dostało bo by poprawili "akt wychowawczy'.
I co? Żyją.
A dlaczego wspominają o tym?
W kontekście coraz bardziej rozwydrzonej młodzieży, która nie słucha nauczyciela, umila życie rówieśnikom i mlodszym, słabszym jednostkom, nie uczy się, nie odrabia prac domowych. Jednym słowem czasem trzeba przypomnieć dziecku kto tu jest "szefem".

KLAPS - niekoniecznie
BICIE - nigdy!!!

Ulga na dzieci - a raczej jej brak

Tak się zastanawiam........
Dlaczego rząd robi wszystko by ten naród wyginął?
Hitlerowi się nie udało - upór naszych, walki mężczyzn, kobiet i dzieci, tajne komplety

Rządowi to się jednak udaje - kasacja ulg, podwyżka wszystkiego, co się da
Co więcej durna edukacja, która prowadzi do tego, że młodzież nie zna dobrze polskiej literatury (bo program naciska by lecieć z materiałem), matmy, historii...
Po prostu zna nieraz angielski i historię Anglii i USA (badania na grupie młodych dot. wiedzy ogólnej)
Ja mam wrażenie, że nawet tego nie zna kompletnie.....
I w sumie funkcjonują....Jakoś.

Zatem wybaczcie, ale dziecko to kolejne obciążenie finansowe jeśliby spojrzeć na to przez pryzmat możliwości przeżycia i utrzymania się.
Bo nie można się kierować myślą "Bóg dał dziecko to i da na dziecko"....


Obecnie rodzi się coraz mniej dzieci.
Niekiedy rodzice je porzucają, bo:
1. brak pieniędzy - nie są w stanie zając się niemowlęciem
2. patologia typu nałóg obojga rodziców

Dochodzę do wniosku, że muszę się stąd ewakuować a dziecka temu krajowi najzwyczajniej NIE DAM!!!
Nie chcę krzywdzić potomka/potomkini durną edukacją (już nawet na studiach poziom powoli spada), brakiem perspektyw, brakiem przedszkola....brakiem wszystkiego!!!