niedziela, 6 czerwca 2010

Poprawność językowa

Rozpoczynając przygodę z tym blogiem obiecałam sobie, że będę starała sie pisać poprawną polszczyzną. Plany szlag jasny trafił. Patrzę na to, co się dzieje w TV. I widzę, że dziennikarze wcale nie dbają o czystość Polskiej Mowy. A to oni powinni świecić przykładem. Dlatego dałam sobie spokój z wysilaniem się by poprawić jakość języka na blogu. Albo załatwię sobie betę. To taaaakie modne ostatnio.
Będę pisać jak mi się żywnie podoba. Na maturze też coraz częściej uchodzą pewne zwroty, które w epoce systemu "8+4/5/2+ ewentualna matura" uchodziłby za niedopuszczalne. Tak więc hulaj duszo! Hulaj klawiaturo!

I prawa autorskie

Ehm. W dobie mp4, ipodów i programów p2p myli się ten, który uważa, że za ściąganie trzeba karać. Piractwo muzyczne i filmowe trwa od dawna. Skoro ciężko jest zwalczyć handel płytami z rynku, to ściganie przestępstw cyfrowych też będzie trudne do osiągnięcia.
Dawniej (i dziś) kupowało się fałszywki, bo brak było kasy na oryginalne płyty. No bo za fałszywkę zapłacisz maksymalnie 20 zeta (osobiście uważam to za zdzierstwo- przypomina podatek od podatku) a za oryginał (niekoniecznie świeży) ok 60 zeta, chociaż ceny ponoć już spadły (mam na myśli muzykę), bo filmy rzeczywiście w Empiku potaniały.
Dziś ludzie nie chcą kupować nawet fałszywek. Wolą poczekać aż ktoś wrzuci płytę Kazika czy innego gwiazdora na p2p i hulaj dusza. Gdyby można było kupować same single (zabezpieczone w odpowiedni sposób {chociaż wszystko da się złamać}) za przytomną cenę (dodawać jeszcze gratisy*) to zbiłoby się ładną kasę. Najwyraźniej niektóre dinozaury (polskiej i nie tylko) sceny muzycznej nie znają ekonomii i są tak naiwne, że potrzebują pomocy firm fonograficznych. A przecież firma musi też zarabiać. Bo to przedsiębiorstwo, a nie fundacja. Jeśli jest dobry produkt jest poptyt. Jeśli cena jest zbyt duża to popyt jest maleńki. No czy ja muszę prawa rządzące życiem przywoływać? Gwiazdki to powinny znać. Nie słucham przeważnie polskiej muzyki (chyba, że przypadkiem w radiu) albo pójdę sobie na jakiś koncert chórów do kościoła. Czemu wykazuję się brakiem patriotycznej postawy? Z prostej przyczyny. Nie ma czego słuchać. Czasem można parę fajnych singli na wp.pl znaleźć, ale generalnie POLSKA MUZYKA ROZRYWKOWA od 15 lat to dno. Depresja. Nawet rów tektoniczny. Głębszy niż Rów Mariański. Jedyne czego się  czasem da słuchać ( i uszy nie odpadną od razu) to disco polo. Lekka muzyka (po której wszyscy jeżdżą, a tak na prawdę najlepiej się przy niej bawią). Zdarzają się przebłyski w hip-hopie (do którego mam odczucia skrajne). Generalnie nie mam czego słuchać.
Proponuję zatem by sprzedawać właśnie pojedyncze piosenki (poza tradycyjną sprzedażą) lub aby klient mógł sobie komponować składankę. Płaciłby za całą płytę. Przysyłano by ją. A o rozliczenie z artystą niech się firma martwii (jeśli artysta sam nie sprzedaje swoich singli, a korzysta np z iTunes).
Jeśli chodzi o filmy to niestety sytuacja wcale nie jest lepsza. W Polsce od czasu "Nigdy w życiu" jakość filmów się nie polepszyła. Mało które mnie bawią. Częściej irytują lub wprowadzają w letarg. Pluje się na PRL, ale to właśnie wtedy produkowano najlepsze polskie komedie (parę przedwojennych też obejrzałam). Mogę kilka razy oglądać Kogel Mogel i mnie to ubawi do łez. Zaś najnowsze filmy jestem w stanie obejrzeć raz. Tak było z "Nie kłam kochanie", "Tylko mnie kochaj" czy "Katyń". Ten ostatni film wcale mi się nie podobał. Ktoś powie: On nie miał się podobać. A właśnie nawet filmy oparte na faktach powinny się podobać. Jak nas, młodych można zainteresować historią? Bo samo MPW (Muzeum Powstania Warszawskiego) nie spowoduje pędu do odkrywania historii. Dobre filmy oparte na faktach historycznych też są potrzebne.
Jak sprzedawać filmy? Tak jak muzykę. Przeciętny film zajmuje ok 600 - 800 MB chociaż zdarzają się i takie, które mają 1 gb!!! Porażka. W każdym razie na płycie DVD znalazłoby ok 5 filmów. Może cztery. Gdyby ktoś chciałby np. wywiady z aktorami musiałby zapłacić dodatkowo za usługę. I tak wilk byłby syty i owca cała. 
Na temat piractwa książkowego i piractwa dotyczącego gier nie będę się wypowiadać, bo po pierwsze:
1. jeśli gram to w to co mam dostępne w ramach WINDOWSA (czasem gram na necie)
2. podręczniki akademickie z tego co zauważyłam coraz rzadziej opłaca się kopiować (pewne wydawnictwo tak wywindowało ceny, że opłaca się kupić oryginał), a wiele bibliotek stara się ułatwić życie studentom. Z piraceniem zwykłych książek się nie spotkałam. Częściej słyszę o plagiatowaniu (np. Harry'ego Pottera).
* za które też pewnie trzeba byłoby dopłacić (to jest kapitalizm, nie ma nic za darmo :(, nawet by oberwać musisz zasłużyć)

Krótko o nas samych

Wczoraj w tramwaju specjalnie ruszyłam swe szlachetne 4 litery by pewna starsza kobieta (zapewne w dodatku rencistka - opierała się na lasce) mogła spocząć na te pare przystanków. Ku mojemu zdziwieniu i zniesmaczeniu jej miejsce zajął mężczyzna, który ewidentnie nie wyglądał na istotę schorowaną i zmęczoną, a miejsce siedzące było gdzieś dalej (przy motorniczym). 

[Zresztą w niskopodłogówkach lepiej stać (mniejszy zaduch).]

Tak się szanuje w Polsce kobiety. No bo skoro kobiecie z kulą zajął miejsce to czemu nie zrobić tak samo z kobietą przy nadziei?

Wiem, że są miejsca wyznaczone dla osób, które potrzebują by usiąść dlatego rzadko siadam na takowych. Wątpię by tamta starsza osoba (zmęczona w dodatku upałem) zapieprzałaby równo do oznakowanego miejsca. Zresztą (o dziwo) w tramwaju był wyjątkowy ścisk jak na sobotę.

W każdym razie wypowiedziałam swe niezadowolenie w postaci "i'm embarassed". Nie wiem czy chłopina zrozumiał, ale powinien. W końcu jesteśmy w Unii i urzędowym językiem jest angielski (poniekąd). Sprawiedliwości stala się zadość i kobiecina na następnym przystanku mogla spocząć.

Od wczoraj więc zastanawiam się czy był sens by bawić się w dobre wychowanie. Sami sobie odpowiedzcie. 

Islamu cd

To, że czytam „wypociny” autorów Europy21 świadczy o moim IQ. Drastycznie człowiekowi spada poziom szarych komórek gdy czyta takie androny.

Cóż. Czasem trzeba się odmóżdżyć. A może lepiej znaleźć lepszy sposób na relaks, który niekoniecznie pozytywnie wpłynie na naszą osobowość i inteligencję?

 W sumie może lepiej obejrzeć maraton filmów nagrodzonych Złotymi Malinami lub posłuchać paru idiotycznych piosenek MW? Szkoda jaką odniesie nasz umysł będzie nieco mniejsza. A E21 licznik odwiedzin nie wzrośnie tak drastycznie.

Jako, że na serwisie Europa21 nie można pisać tak jak Nam się podoba (po raz kolejny moja odpowiedź została zbanowana przez admina) to napiszę to, co mnie gryzie na swoim blogu gdzie ja jestem PANIĄ I WŁADCZYNIĄ (zaraz Pan z E21 „zdiagnozuje” u mej persony kompleksy, już się boję)

Otóż na stronie jest zamieszczona odezwa zbulwersowanej muzułmanki, która czuje się urażona słowami autora pewnej książki pt "Muzułmanie, islam i ja" autorstwa Michała Christiana. Książki sama nie mogę ocenić dopóki jej nie przeczytam. {Chociaż jak przypuszczam będzie dla mnie pasjonująca jak V część przygód Harry’ego Pottera (najgorsza z całego cyklu) i jej wartość merytoryczna też raczej do mnie nie przemówi. Ale najpierw zdobędę tę książkę. Przeczytam. Ocenię.}

Poniżej zamieściłam link do tej odezwy zbulwersowanej kobiety. Mam nadzieję, że notki nie usuną, chociaż znając obyczaje tam panujące wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak się stało.

http://europa21.pl/index.php?url=wiadomosc/11938-Muzulmanie,_islam_i_Michal_Christian&serendipity[csuccess]=moderate#feedback

Kobieta ewidentnie nie kryje oburzenia, że to, w co wierzy zostaje zmieszane z błotem. Ile razy każdy z Nas czuje, że nasza idea zostaje zdeptana, wyszydzona. Czujemy się jakby ktoś nas kopnął w żołądek. Niektórzy odczuwają jeszcze mdłości.

Napisała list. I co? I nic.

Osiągnęła taki skutek, że autor książki się z niej nabija. Jednak ironia mu nie wychodzi. Cóż. Człowiek całe życie się uczy. Może ironii też się nauczy? Do tego czasu radzę wystopować. I radzę by w życiu Autor był w życiu bardziej pokorny. Jako ateista (czym się bardzo szczyci) powinien pamiętać, że to, że w nic nie wierzy nie zwalnia go z postępowania moralnego, myślenia skromnego.

Można być: poczciwym miłościwym Chrześcijaninem/Żydem/Muzułmaninem/po prostu jakimkolwiek wierzącym

Można być Chrześcijaninem z nazwy/ Żydem lub Muzułmaninem z urodzenia/itp. a postępować jak najgorsza szuja.

Można też być dobrym, skromnym (dobra, nie zawsze) porządnym niewierzącym/ateistą chętnym oddać ostatnią koszulę drugiej osobie.

Można też być wredną istotą kierującą się filozofią: Ja nie wierzę, to innym też sp…ę chęci do religii swojej lub innych.

Radzę więc przemyśleć parę spraw panu MC. O czym ja myślę?

Nadzieja = matka głupich, ale każda matka kocha swoje dzieci….

Wrócę jednak do autorki listu.

 Aisha popełniła parę błędów:

1.       Odsłoniła się – jak wspomniałam wyżej. Autor się z niej nabija, co tylko świadczy o wyśmienitym stosunku do kobiet w tym społeczeństwie (pozoranci demokracji, tolerancji i równouprawnienia. Przypominam, które partie są najbardziej „pro kobiece”. Prawicowe). Pokazała jak ją rani. Jak zależy jej na religii. Jest łatwym celem.

2.       Spoufaliła się z czytelnikiem swego listu. Tu niestety autor ma rację. Też bym nie chciała by obca osoba, której nigdy żaden sposób dobrze nie poznałam tak do mnie pisała.

3.       Pisała dużymi literami. A powszechnie wiadomo, że pisanie w ten sposób w necie uważane jest za dość niekulturalne.

 

Na temat MC.

 

1.       Ateista. I co z tego? Po co się tym chwalić? To jakiś prestiż? Marka? Jak Nike, Addidas? 2

2.       Pan Pisze, że jest inżynierem. Brawo. Mam jednak wrażenie, że często osoby bez wykształcenia są mądrzejsze, potrafią się lepiej zachować od tych ze światowymi dyplomami. Spotykam się czasem (ale nie ze strony swoich nauczycieli) z arogancją ze strony osób, które mają dyplom.

3.       Wiek. Super. Nie broda czyni mędrcem.

4.       No i ostatnia kwestia. Pan najwyraźniej jest świętszy od papieża. Wie wszystko o Islamie. Od deski do deski. Hurra! Gdzie można znaleźć dowód na to, że ta pani jest apostatą?

5.       Słusznie się wpienił, że obca osoba pisze do niego „per ty”.

6.       Cóż. Chrześcijanie czy Żydzi też nie skaczą ze szczęścia jak im się wspólnota kurczy i kiedyś na pewno karano w jakiś sposób uciekinierów.

7.       Straszenie zmianą konstytucji nic nie da. Chociaż aż mnie rozsadza ciekawość jak te zmiany miałyby wyglądać. Cóż dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. Wątpię jednak by mu się udało przeforsować swoje pomysły. Próba zwalczania Kościoła w tym kraju skończyla się fiaskiem. Proponuję przestać żyć marzeniami.

Niech pan nie sieje wiatru chyba, że chce mieć pan burzę wokół siebie (niekończącą się). Dobrze radzę.

8.       Hitleryzm, nazizm jak kto woli ma się nieźle. Ma inną formę. Ale nie jest równy Islamowi. Ma z nim tyle wspólnego co mrówka ze słoniem. No, ale profesor arabistyki MC wie lepiej.

 Reasumują E21 reprezentuje hipokryzję jaka drzemie w każdym z Nas. Pozoranctwo. Kolejna wada tego portalu. Niby nowoczesność. A jednak przebija się brak tolerancji dla osób wyznających Islam. I po cóż ja strzępię język na ten portal? Który co roku coraz bardziej się stacza. I pomyśleć, że kiedyś to była taka niezła strona (nie jechało od niej nienawiścią w tak dużym stopniu). Teraz to bagno.