piątek, 15 czerwca 2012

Rasizm rasizmem zwyciężać?

Nie rozumiem o co ostatnio chodzi BBC.
Poza zwiększeniem oglądalności.
Ciągle nagłaśnia się rasizm.
Jaki ponoć występuje w Polsce.
Żyję w tym kraju już trochę i sporo zaobserwowałam.



1. Niektórzy ludzie z mojego otoczenia są niechętni mieszaniu się kultur. Ewentualnie wychodzą z założenia: Mieszkasz tu? To przestrzegaj prawa i płać podatki. Częściowo optuję za tym poglądem. Tj płatnościami.

2. Stykałam się z różnymi nacjami w Polsce, które ewidentnie wyróżniały się kolorystyką skóry. (walić pp). Ani mnie to grzeje ani ziębi. Ot Wietnamczycy, Afrykanie czy inni przedstawiciele sobie żyją. Ja sobie żyję. Żadne nie wchodzi w drogę. Co najwyżej następuje kulturalna wymiana uśmiechów przy dziale z owocami w regionalnym TESCO i wymienienie się paroma sentencjami "Te jabłka są lepsze".

3. W szkole drugiego stopnia zdarzały sie dzieciaki z mieszanych małżeństw. Były tak samo traktowane jak "rdzenne". Nie słyszałam żadnego epitetu, żadna przykrość się im nie stała. Za to dzieci rdzenne były wzajemnie dla siebie wredne (standardowe szkolne dokuczanie). I sobie dokuczały.

4. Jedyne przejawy "rasizmu" jakie zaobserwowałam to stosunek do Romów. Mmh. Oni są dość trudną nacją i wielu ludziom dziają na nerwy frazesy puszczane ze strony ich Władców, czy przedstawicieli wyjaśniających, że kultura Romów jest inna niż ta przedstawiana przez tę gorszą część wspólnoty. Ani my nie chcemy ich znać, ani oni nie chcą włożyć wysiłku by przekonać swoich braci do uczciwszego życia. (No, Polacy też nie są święci, wiem).

5. Zdarzają się chamskie odzywki typu "Ty żydzie".
Sama osobiście w gimnazjum usłyszałam słowa skierowane do mnie "Żydówa" (nie pamiętam dlaczego mnie tak nazwał. Może byłam zgodnie ze stereotypem "za skąpa"?). Oczywiście nie przyjęłam policzka tylko sparowałam: "Ty byś nie został uznany za Aryjczyka. Za gruby, nie masz niebieskich oczu i nawet nie blondyn. Nie przeszedłbyś testów." (z właściwią pogardą i wyższością). 
Rasizmem w rasizm...
A wszystkiemu przysłychiwała się oniemiała germanistka. 


No więc antysemityzm ma się świetnie....A we Francji nagrobki na Cmentarzach Żydowskich same zmieniają kąt nachylenia do podłoża, a nieraz płyty są zmęczone i pękają....od tych nacisków.

A do tego te piękne napisy w tramwajach albo
na blokach....

Istne miłosierdzie.

Tylko czy w innych krajach tego nie ma? Holandia podpala bloki z Polakami, Niemcy marudzą na Turków (twierdzą, że Polacy lepsi, bo z Europy), Anglicy po prostu nie lubią Polaków, Litwini zabraniają dzieciom uczyć się w ich ojczystym języku, a rosyjskie media szukają wszędzie rusofobii.



Rosyjski jest super. I pomaga w nauce naszej ciężkiej rodzimej polskiej ortografii!!!


Moim zdaniem postawy rasistowskie wynosi się z domu. Nie wiem czy wynikają z wielowiekowego poczucia niższości Polaków wobec innych narodów Starej Europy?
Skończmy z dumą i poczuciem wyższości.
Skończmy z kompleksami.
Daliśmy tyle Europie.
Dawajmy nadal.
Podnieśmy szkolnictwo z upadku jakiego doznało 13 lat temu.
Zacznijmy wspierać naszych naukowców.
Przestańmy przyjmować wszystko od Unii jak posłuszne dziecko. 
Zbuntujmy się jak nastolatki buntują się wobec rodziców.
I pokażmy "rodzicom", że się mylą.

Co się dzieje z kobietami i młodymi dziewczętami?

Nieustanne dążenie do "pseudo-równouprawnienia" powoduje same nieszczęścia a co za tym idzie pozycja kobiety systematycznie się kruszy. A ona sama staje się poddaną mężczyźnie tudzież istotą z którą nie warto rozmawiać. Rozmawiać o rzeczach nie związanych z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. 
Z jednej strony mówi się: jest równouprawnienie. Możemy pić tak jak mężczyźni.


Z drugiej strony: żaden mężczyzna w stanie nietrzeźwości nie wzbudza we mnie tyle żalu, co upadająca kobieta. 
Upadająca pod wpływem pijaństwa.
I to nawet nie chodzi o to, że nie przystoi, bo jest kobietą.

Kobieta fizycznie jest słabsza od mężczyzny. 
Ale tylko fizycznie. 
Więc dlaczego niektóre kobiety chcą się też krzywdzić psychicznie i umysłowo? 


Żal mi tych dziewcząt, które chcąc się podlizać facetom zaczynają kląć, palić, pić. 
Najwidoczniej ich poczucie własnej wartości ktoś stłamsił. 
Gdy były jeszcze dziećmi.


Z drugiej strony podziwiam te, kobiety, które dążąc do wyrównania szans uczą się, zdobywają kolejne tytuły. I w ten właściwy sposób usiłują dorównać mężczyznom-naukowcom. 
Dlaczego gardzimy pięknym darem jakim jest kobiecość? 
Mnie samej zdarza się użyć wulgarnego słownictwa - aczkolwiek są to sytuacje wyjątkowe.


Nie rozumiem także kobiet, które ostentacyjnie paradują w szalikach drużyn, ustawiają bójki. 
Dają powód do radości swoim kolegom.
Bo baby się leją. 
No tak, nie ma nic bardziej podniecającego niż dwie laski tarzające się w błocie. 
Nieraz zamiast banana na twarzy u faceta można dostrzec co innego.
Żal, niesmak.
W końcu co wolno mężczyźnie to nie wypada kobiecie.
Owszem są kobiety o zwiększonej ilości testosteronu. Różne są tego przyczyny. Ale też nie każda rzuca się w wir walki.




Jak wspominałam jednak nie rozumiem tych kobiet, które ustawiają bójki. Nie rozumiem dziewcząt spożywających alkohol a potem poddających się upodleniu....(nie, nie chodzi mi tylko seks). 


A może  kobiety, które wdają się w walki, zapominające o swoim przeznaczeniu to efekt "zbabienia chłopów"?? 


Coś w tym musi być. 
W poprzednich systemach to mężczyzna był głową domu. 
Ale kobieta szyją :) 
On był odpowiedzialny za byt. 
Za rodzinę i za kobietę. 
Owszem mógł nawet zabić żonę czy dzieci. 
Bo miał władzę autorytarną. Poprawka. 
Autorytarna władza związana jest z autorytetem. 
Co to za autorytet, który posuwa się do morderstwa lub co najmniej przemocy fizycznej? Taki mężczyzna jest słaby, a taki kobiecie jest zbędny....
No może nie do końca. Niektóre lubią słabych mężczyzn by im "matkować".
To jest już inna relacja. Trącąca patologią.


Świadomy swojej wartości mężczyzna nie musi pokazywać jaki to on jest "macho" (czyli męski). 
Świadomy siebie jest partnerem dla kobiety, jej opiekunem. 
Pomaga jej w opiece nad potomstwem. 
Sam nieraz przywołuje ją do porządku. 
Słowem. 
A nie ręką. 
Świadomy siebie mężczyzna pracuje by rodzina miała byt.  
By mogła przeżyć.
Tak zostaliście skonstruowani.
By wasz ród przetrwał. 




Czasy w których mężczyźni płodzą dziecko a potem nie chcą na nie łożyć (np po rozwodzie) dają dowód, że jest kryzys w rodzinie. 
Należy pomóc takiemu mężczyźnie by mógł dobrze wypełniać swoje obowiązki. 
Spłodziłeś? Weź odpowiedzialność. 
Nie tylko finansową....
Owszem matki też bywają nieodpowiedzialne. 
Im też jest potrzebna pomoc.
Bo etap ojcostwa nie kończy się na strzelonej bramce.
To dopiero początek.




Kobieta może, ale nie musi być idealnie delikatna i subtelna jak ta Izabela Łęcka. 
Nie musi być zawsze na wezwanie mężczyzny jak niewolnica (także seksualna). 
Ma być normalna. 
Nie musi pić jak smok by "udowodnić swoją wartość". 
Nie musi kląć i bić się z inną kobietą.
Ma prawo oczekiwać, że mężczyzna pomoże jej nawet w tak trywialnej czynności jaką jest wieszanie firanek czy pranie :) 
Ma prawo oczekiwać na pomoc w opiece nad potomstwem.


A mężczyzna powinien jej pomagać. 


Ważna jest równowaga. Przyroda dąży do równowagi więc dlaczego rodzaj ludzki idzie wbrew regule przekory? A właściwie nie wiadomo w jakim kierunku zmierza?


Może wyidealizowałam trochę obraz płci?
Wątpię. 
Nigdy nie dążyłam do ideału. Raczej paradoksalnie dążę do równowagi w przyrodzie. Przerażają mnie wulgarne dziewczęta w tramwajach, nie podoba mi się gdy kobieta idzie slalomem....
Lub z jej ust zamiast kwiatów wypadają żaby i smoła...W ramach przecinka.
Chcę by wszystko wróciło do normy.
Tak trudno?