niedziela, 4 grudnia 2011

Wypadeczek na torowisku i szukanie winnych

W mieście X zdarzył się wypadek komunikacyjny. Bo to jeden?
A jednak na forum zawrzało.
W tramwaj wpakowało się autko.
Bywa.
A jednak to motorniczy jest tym złym.
Motorniczy to tylko człowiek.
Wykonujący stresującą pracę.
W końcu odpowiada za życie ludzkie i za pojazd, którym to życie przewozi.
Akurat tu nie było ludzi.
A w dodatku tramwaj nie miał pierwszeństwa.
I co z tego?
Jak już wyjechał z przystanku 1 w kierunku kolejnego to mógł go szanowny kierowca puścić. Co korona mu by z głowy spadła? Jakby poczekał??
Tym bardziej, że pasażerowie skończyli jak skończyli?
Z obrażeniami?
Dość poważnymi?
Lub też mniej?
Myślicie, że kogo opieprzą?
Kierowcę.