Kult sztuki był w Antyku.
Kult Boga był w średniowieczu.
Kult nauki był w renesansie.
Kult wojny był w baroku.
Kult rozumu był w oświeceniu.
Kult serca był w romantyzmie.
Kult pracy był w pozytywizmie.
Kult awangardy był w modernizmie.
Kult rasizmu i zacofania nastał wraz z drugą wojną światową.
Później był kult wolności jednostki.
Następował kult szatana, feminizmu, używek a nawet Elvisa i Maradonny.
co mamy obecnie?
Najgorszy rodzaj "kultu".
Kult pieniądza.
Przedstawiciele tego wyznania to najczęściej tzw. nowobogaccy, których majątek nie zawsze pochodzi z uczciwej i ciężkiej pracy. (bo mówi się, że w Polsce życie uczciwe to oksymoron życia szczęśliwego).
Nieraz kult pieniądza przechodzi na potomstwo nowobogackich.
Traktują oni ludzi jak lalki. Myślą, że są panami i mogą o wszystkim decydować.
Niektórzy są bardziej bezczelni i pod otoczką "komentatora" życia codziennego i "przywar" narodowych propagują chamstwo stosowane.
Można mieć kasy jak lodu.
Można brylować na bankietach.
Poznawać nowe "smaki życia".
A jednocześnie można być bucem i zacofaną intelektualnie istotą.
Obrażanie kogoś, bo jest czarny jest szczytem...ciemnoty umysłowej. A jeśli chce się krytykować tych, którzy tak robią to trzeba mieć w głowie tak by nie pogorszyć sytuacji osoby obrażanej.
Bo jak była pamiętna pielgrzymka pewnej grupy ludzi na JG to padło parę słów za wiele. I źle się wtedy stało. Bo jeszcze to rozdmuchano. Niestety zanim wszystko się rozeszło po kościach i zagoiło to nastąpiło otwarcie rany. Przez tzw. komentatora (do Stańczyka nigdy nie dorośnie-> chyba mało kto). W każdym razie obecnie znów przekroczono granicę dobrego smaku.
Jak ktoś nie ma imidża* to nawet bycie celebrytą mu nie powinno pomagać.
Chamstwo, buta i kretynizm musi być zwalczane niezależnie na jakim poziomie drabiny społecznej człowiek się znajduje (no nieraz to forma człowiekopodobna).
Jakieś kursy savoir vivru i intensywne lekcje logiki.
Dla mnie człowiek bogaty to taki, który ma przyjaciół niezależnie od sytuacji. Może na nich liczyć, a oni na niego. Nie jest jakiś tam nadziany forsą, ale też nie głoduje z biedy).
Dla mnie człowiek bogaty to taki, który jest szczęśliwy (czym jest szczęście?). Nie przejmuje się pierdołami. Czyta książki i poszerza swoje horyzonty.
Dla mnie człowiek bogaty to człowiek ZDROWY. I wolny.
A kim dla Was jest człowiek bogaty?
*imidż = ikra+ inteligencja wrodzona+ inteligencja nabyta (zależna jest od tej wrodzonej).
co do znajomków Tego-Którego-Imię-Zdobi-Wszystkie-Gazety-I-Portale to popiszą, ponarzekają dla picu. A stan życia publicznego w tym kraju nadal będzie taki jak stan kont Grecji. A nawet gorzej.
Tylko ludzie mogą powiedzieć: DOŚĆ głupocie i bucie.
I ubóstwu. Zwłaszcza kulturalnemu...
Pozotaje tylko czekać.